3 lutego 2017

Rozdział 23

Moje włosy są suszone przez Alanę, a włosy Eleanor są prostowane przeze mnie. Postanawiamy wszystkie zaszaleć i po ostatniej naszej wspólnej imprezie, która o dziwo była we Włoszech zauważam, że dziewczyny zdecydowały się na znacznie odważniejsze stroje. Eleanor zakłada krótką, zgniłozieloną sukienkę, podchodzącą powiedziałabym pod tunikę, duży skórzany pasek, który zapina w talii i długie czarne kozaki. Alana z kolei zdecydowała się na croptop z głębokim dekoltem ze spodniami z wysokim stanem i oversize'ową marynarką, do tego ubiera modne w tym sezonie sandałki z frędzelkami. Swoje włosy upina w niechlujnego koka, z którego wychodzą dwa cienkie kosmyki przy skroniach. Wszystkim nam konturuję twarze i dobieramy odpowiednie pomadki na usta. Za godzinę zaczyna się impreza, a klub, gdzie Holly wyprawia urodziny jest 40 minut drogi taksówką z mojego domu, tak więc musimy się bardzo szybko ogarniać. Wreszcie ja się ubieram i proszę, by Eleanor zapięła mój kombinezon. Narzucam czarną marynarkę i łapię za uszka torby z prezentem. Nakładam szminkę i robię zdjęcie nam wszystkim w lustrze i wysyłam Hailey i wstawiam na Instagrama. Spoglądamy wszystkie na siebie i... jesteśmy pod wrażeniem.
-Nie zdziwię się...- Eleanor śmiesznie odrzuca długie włosy do tyłu. -... jak będziemy wyglądać lepiej niż solenizantka...- mówi, na co śmiejemy się z Alaną i przyznajemy jej rację. Taksówka czeka na dole i gdy do niej wsiadamy dostaję sms od Harry'ego.
„Gdzie jesteś gwiazdo?"
Uśmiecham się pod nosem i odpisuję mu: „Dopiero wyjeżdżam spod domu, a ty?"
Odpowiedź pojawia się momentalnie: „Ja też... Już się za tobą stęskniłem..."
Uśmiecham się szerzej: „Już niedługo Hazz. "
Blokuję telefon i chowam go w torebce. Rozmawiamy z dziewczynami, śmiejemy się, robimy sobie wzajemnie zdjęcia, a droga mija bardzo szybko. Składamy się na zapłatę za taksówkę i wysiadamy pod klubem. Słychać głośną muzykę z wewnątrz, a na zewnątrz stoi Mike z Lewisem palą papierosa i aż się dziwię, dlaczego nie ma z nimi Harry'ego. Wchodzimy do środka, w wejściu stoi ochroniarz i prosi byśmy odnalazły się na liście. Odhaczamy się i wchodzimy do środka. Holly szaleje z diademem na czole w cukierkowej sukience, z uśmiechem nad wita. Każda z nas składa życzenia, dajemy jej prezenty i pokazuje nam, gdzie możemy odnieść odzienia. Tylko przelotem zauważam Stylesa, który rozmawia z Joshem i Gary'm. Oddajemy nasze ubrania do szatni i poprawiamy włosy. Wszystkie trzy wychodzimy. Najpierw Eleanor, której zgrabne nogi ciekawe krzyżują się przy chodzie, potem Alana, która mierzwi seksownie włosy i uśmiecha się do chłopaków. I ja... staram się wyjść jak naturalniej, ale zarzucam włosami wchodząc w celownik chłopaków. I nieskromnie mówiąc szczęka im opada, ale tylko jedno zadanie mnie interesuje. I jego szczęka jest na ziemi. Ma oczy okrągłe jak moneta i lekko uchylone usta.
-Hej...- mówię, na co we trójkę odpowiadają równocześnie. Przez sekundę spoglądam na Harry'ego, który zdążył ukryć wzrok w moich podkreślonych piersiach. Uśmiecham się szeroko i mijam ich. Idę do dziewczyn i siadam z nimi w loży. Wkrótce zbiera się reszta gości, a DJ idzie na swoje miejsce. Kelnerzy podają mam przekąski i zamawiamy sobie drinki. Do naszej loży dosiadają Harry, Lewis, Mike, Jordan, Josh, bez Gary'ego, którego chyba usidliła Holly.
Jordan rozbiera wzrokiem Eleanor, która tego nie widzi, natomiast ja powstrzymuje się od parsknięcia ze śmiechu. Harry siada obok mnie, akurat tak, że siedzimy obok siebie prosto, a inni zwróceni są ku sobie. Rozmawiamy, a Harry korzystając z okazji łapie za moje udo.
-Chodź do łazienki...- mówi cichutko.
-Nie...- odpowiadam.
-...trzeba się nie ubierać tak...- mówi z lekką pretensją. Wywracam oczami.
-Ja tylko lubię się z tobą droczyć Harry...- mówię, na co on się uśmiecha pod nosem. Sięgam po mojego drinka i pociągam słomką, czuję słodki smak na języku.
-Ciekawie...- mówi spoglądając kątem oka w mój biust, co zauważam.
-Proszę te oczka kierować wyżej...- mówię i przez wejście wchodzą jacyś faceci w naszym wieku i nie powiem, że nie przystojni... Moje dziewczyny przestają nagle rozmawiać z chłopakami i przyglądają się nowo przybyłym. Ja też się z tym nie kryje. Jeden z nich mruga do mnie okiem i uśmiecha się szeroko ukazując białe zęby. Czuję, jak Harry spina ciało, gdy to widzi.
-Nie stresuj się...- mówię spoglądając na Hazzę.- To z tobą dziś będę uprawiać seks...- dodaję na co na jego twarzy ujawnia się uśmiech.
-Wiem o tym...- mówi. -Ale dlaczego on do ciebie mruga?- mówi.
-Bo też ma oczy, jak Ty, a ja mam świadomość tego, że dobrze dziś wyglądam, co mogłam wywnioskować po twojej minie, gdy mnie zobaczyłeś...- mówię biorąc kolejnego łyka drinka.
-Tak?- udaje zdziwionego.
-Coś ci się podniosło w spodniach...- mówię, na co się peszy.
DJ zaczyna grać jakieś piosenki, a na naszych stołach pojawiają się przekąski. Widzę wzrok Holly, która przytula Gary'ego i spogląda w moją stronę. Bo Harry cały czas patrzy mi się w cycki.
Dużo rozmawiamy, ale po godzinie zaczynają grać fajne utwory i Eleanor z Alaną porywają mnie na parkiet. Czuję się trochę skrępowana, czując na całym ciele jego wzrok. Zdecydowanie się tak czuję, ale po dwóch kolejnych drinkach chyba robię się odważniejsza i razem z dziewczynami już lekko wstawionymi wygłupiamy się i dobrze bawimy. Mike i Jordan przychodzą na parkiet, więc ten pierwszy łapie mnie za ręce i udajemy seksowny taniec, z którego śmieje się Alana, do tego stopnia, że zaczyna płakać ze śmiechu. Z Mike'iem tańczę kilka piosenek, a Eleanor daje mi w międzyczasie wypić swojego drinka, który uderza mi trochę do głowy. Kątem oka widzę Harry'ego, który gada z Lewisem i Joshem, a także z Gary'm, który się przysiadł. Nagle ktoś mnie okręca dookoła i Mike tańczy z inną dziewczyną, duże ręce chłopaka, który właśnie zrobił "odbijanego" dotykają moich bioder na niskim poziomie. Unoszę powoli wzrok i mięknę z deka. Ma lekki zarost i piękny uśmiech, który oświetla jego twarz.
-Fantastycznie tańczysz, piękna...- mówi niskim głosem, na co się uśmiecham.
-Tak?- pytam.- Podoba ci się?- uśmiecham się.
-Twoje biodra poruszają się bardzo kobieco...- dodaje i przybliża mnie bliżej. Boże, czy ja czuję jego przyrodzenie?!
-To miłe...- uśmiecham się.
-Jestem Jacob...- mówi.- Brat Holly...
Unoszę znów szybko wzrok.
-To ona ma brata?- pytam.
-Tak się składa...- uśmiecha się i obraca mnie dookoła, po czym wracam.- A Ty?
-Jestem Kylie, jej koleżanka z klasy...- mówię, na co on się uśmiecha.
-Fajnie...- mówi i obraca mnie tyłem, swoją ręką unosi moją rękę, bym dotknęła jego twarzy i szyi. Ale mam dziwną blokadę... może dlatego, że Harry tak skrupulatnie mnie obserwuje. Jego oczy dziwnie płoną, a ja czuję, że nie wiem co robić. Mam z nim kilkusekundowy kontakt wzrokowy, gdy nagle całą nasza loża wychodzi, jak sądzę na papierosa. Harry jedyny zostaje, gdy tylko znikają nam z oczu wstaje z loży i idzie w moją stronę.
- Odbijany...- mówi Harry i ciągnie mnie za rękę.
-Ja jeszcze nie skończyłem...- mówi Jacob.
-Nie obchodzi mnie to, teraz ja z nią będę tańczył...- mówi pewnie.
-Tak? Lepiej się zajmij moja siostrą.- mówi.
Że co?
Odsuwam się od Jacoba i przybliżam się do Hazzy.
-Ty się lepiej nią zajmij, skąd wiesz, że nie robi teraz któremuś z twoich kolegów loda...- mówi pewnie, na co Jacob szeroko otwiera oczy i odchodzi. Uśmiecham się szeroko i Harry zakręca mnie przodem do siebie. Wpijam się jego usta i trwam kilka sekund w pocałunku.
-Jaki Ty jesteś pyskaty...- mówię z uśmieszkiem na twarzy.
-Jak trzeba, to potrafię...- mówi, na co się uśmiecham szeroko.
-Bądź dziś taki, podobasz mi się...- mówię.
-Jak sobie życzysz...- mówi i namiętnie łączę swoje usta z jego. Bardzo namiętnie.
-Byłeś zazdrosny o tego chłopaka?- pytam go wplatając palce między jego włosy.
-Trochę przesadzał, nie uważasz?- mówi.
-Robiłeś to samo w tym klubie karaoke...- mówię, na co się uśmiecha.
-Ja to inna bajka...- mówi.
-Ty możesz...- uśmiecham się.
-Jasne, że tak, a wiesz czemu?- pyta mnie.
-Nie wiem...- mówi.
-Bo wtedy w tym klubie tańczyłaś zupełnie inaczej, niż z tym chłopakiem...- mówi.
-To znaczy?- unoszę brwi.
-Tańczyłaś tak, jak byś chciała, bym został i tańczył z tobą dłużej, niż to miało miejsce.- mówi, na co się uśmiecham.
-Tak było...- mówię i widzę, że nasi znajomi wracają, na co musimy się rozłączyć.
Wracamy we dwoje na miejsce i siadamy do drinków. Gdy oni rozmawiają Harry nachyla, by powiedzieć mi coś na ucho:
-Musimy się wybrać do klubu sami, bym mógł Cię dotykać podczas tańca bez końca.- mówi, na co się uśmiecham i pociągam słomką drinka.
-Jak najbardziej się zgadzam...- mówię.
-Na co się zgadzasz?- pyta nagle Eleanor. Spoglądam na nią i staram się wymyśleć szybką odpowiedź.
-Na to, że Holly wygląda okropnie w tej sukience.- mówię szybko.
-Harry, co się stało, że tak mówisz?- pyta Alana. Spinam się lekko i on to wyczuwa.
-Czemu przestałeś z nią być?- pyta Eleanor.
-Mam inną dziewczynę na boku...- mówi pewnie, na co mam chwilowy zawał.
-To ta z rodzinnych stron?- pyta Mike. Spoglądam na chłopaka. To znaczy, że Harry trzymał język za zębami. Uśmiecham się pod nosem.
-Dokładnie.- mówi.
-Czemu jej nie zaprosiłeś?- pyta Lewis.
-Bo jest bardzo nieśmiała...-mówi Harry, na co chichoczę pod nosem, bo już nie mogę wytrzymać.
-Sądząc po ilości malinek, które ci zrobiła, nie jest wcale taka nieśmiała...- mówi Mike.
Uśmiecham się pewnie na te słowa, a Harry widząc moją minę także się uśmiecha.
-Ona pewnie miała podobną ilość...- mówię.
-Oj miała... Musiałem się jej odwdzięczyć...- mówi Harry.
-Czyli z Holly to definitywny koniec?- pyta El.
-Nigdy nie było początku...- mówi Harry.- Tylko z nią spałem...
I te słowa tak dziwnie mnie trafiają, bo zanim robię dokładnie to samo. Zamyślam się i obserwuję Holly, która flirtuje z Gary'm w taki bardzo odważny sposób, a jeszcze miesiąc temu to Harry do niej jeździł, by z nią spać, dziś robi to ze mną. Jestem taka sama jak ona?
Właściwie dlaczego o tym myślę... Przecież tego chciałam, tak?
Na stół wkraczają shoty i to ja sięgam po nie pierwsza. Wszyscy zanoszą się śmiechem, a ja po prostu je wypijam. Harry chyba coś zauważa...
-Ky, co się nagle stało?- szepcze mi do ucha.
-Chce mi się płakać...- mówię cicho, by tylko on słyszał. Patrzy na mnie poważnie i obserwuje.
-Chcesz porozmawiać?- pyta, na co kiwam głową.
-W takim razie idź się przewietrzyć, a ja pójdę na papierosa za chwilkę.
Wstaję od stołu i nagle zakręca mi się w głowie, więc siadam.
-Ky, co jest?- pyta El.
-Chyba to było mocne...- mówię wskazując głupkowato na kieliszki. Wszyscy zaczynają się śmiać i krzyczą, że się upiłam. Wtóruję im, ale wcale jakoś nie jest mi do śmiechu.
-Idę się przewietrzyć...- mówię.
-Iść z tobą?- pyta Alana.
-Ja z nią pójdę, też muszę to zrobić...- mówi Harry. Dziewczyny się zgadzają i puszczają nas z loży. Tam narzucam Kylie marynarkę na ramiona i prowadzę ją przed wyjście, otwieram drzwi, a kilka metrów od wejścia stoi ludzi, którzy palą, prowadzę ją trochę dalej. Z dala od nich.
-Co się stało?- pytam ją.
-Zdałam sobie sprawę Harry, że ja robię z tobą to samo, co robiłeś z Holly, która jest powszechnie uważaną dziwką i taką, ktora robi wszystkim...- mówię i nagle Harry ciągnie mnie w zaułek i tam przyciska do ściany. Wpija się w moje usta, do takiego stopnia, że nie wiem co mam robić, jestem osaczona, ale jego dłonie sunące po moim ciele są tak kojące i oddające otuchy, że zatapiam się w nim całkowicie. Swoimi dłońmi odszukuję jego szyi i włosów i nie chcę, by to wszystko się skończyło. Zbyt dobrze się czuję.
-Coś ci powiem...- mówi mi w usta.-...nienawidziłem jej całować, Ty z kolei masz usta stworzone do całowania i nie chcę Cię przestawać całować... jej ciało było nijakie, z kolei twoje zmusza człowieka do powstrzymywania się przed dotykiem, kiedy nie może, a tak cholernie chce... a twoje oczy one są jak dwa czekoladowe donuty, ciemne, a w słońcu mieniące się na złoto... Jesteś zupełnie inną dziewczyną Kylie, kompletnie inną, nie tylko dlatego, że jesteś mądra, błyskotliwa, inteligentna, to sprawiasz, że na seks z tobą nie mogę się doczekać, odliczam nawet na tej imprezie, kiedy pojedziemy do Ciebie i będę mógł wreszcie doznać tego, czego tak pragnę od dnia koncertu Twojego taty.- mówi i znów muska moje usta.- Jesteś zupełnie inna, a to, że uprawiamy seks jako przyjaciele to uwierz mi jest wiele takich ludzi i to nie są dziwki, ani chuje. Ale normalni ludzie... jak my...- mówi, na co na ostatnie słowa wpijam się w jego usta namiętnie je całując. Jeszcze nikt mi nie powiedział takich słów. Boże... Czuję się tak doceniona...
Tkwimy w pocałunku tak długo, że stwierdzamy, że chyba pora już wrócić. Tak więc Harry splata nasze palce i prowadzi mnie do środka. Przy wejściu na salę stoi Nancy i Holly, której oczy płoną jak dwa ogniki. Jej twarz jest spięta, ale nie zwracam na to uwagi. Puszczam jego dłoń i siadamy w loży.
-Długo was nie było...- mówi Mike.
-Słabo mi się zrobiło i musiałam trochę pooddychać...- mówię.
-Ale już jest ok?- pyta El, na co kiwam głową.
DJ zabiera głos.
-Teraz już czas na pojedynek karaoke z solenizantką!- mówi, na co wszyscy zaczynają bić brawa. Holly wchodzi na scenę z szerokim uśmiechem.
-Holly śpiewa?- pytam moich znajomych.
-I to nie byle jak...- mówi Mike.
-Naprawdę?- upewniam się, bo jakoś nie chce mi się w to uwierzyć.
Holly odbiera mikrofon i zaczyna lecieć piosenka Britney Spears "Baby One More Time" i to sławne: "Oh Baby! Baby!"
-Naprawdę tak uważasz Mike?- pytam go, a Harry chichocze.
-No, tak jest utalentowana...- mówi. Puszczam to mimo uszu i słucham dalej jej jęczenie do mikrofonu. Słucham i słucham... Ale tego się nie da słuchać... Hailey lepiej śpiewa pod prysznicem, gdy udaje Britney, naprawdę... To... To jest dramat. Mimo tego, że lubię śpiewać tą piosenkę z moją siostrą, jak jesteśmy razem, to jest tragedia. Podnoszę się i zaczynam nagrywać Holly by wysłać to video to mojej siostry, by zobaczyła, że są gorsi od niej.
-Co robisz?- pyta Harry.
-Muszę to wysłać Hailey...- mówię, na co on zaczyna się śmiać.
-Kto to Hailey?- pyta Mike.
-Moja siostra.- odpowiadam.
-Ta seksowna blondynka?- unosi brwi. Odwracam się do Mike'a.
-Ja ci dam seksowna o mojej siostrze...- unoszę brew.
-Ej!- mówi Mike.- Ona jest seksowna... I jak po Ciebie przyjechała, miałem wrażenie, że skądś ją znam...
-Bo to modelka...- mówię i ponownie kręcę filmik.
-Masz siostrę modelkę?- mówi Mike podekscytowany. Holly kończy i wszyscy biją jej brawa. Naprawdę nie wiem za co... Sięgam po swojego drinka i upijam kilka łyków. DJ zaczyna mówić.
-Ten występ był niesamowity...- mówi, na co wywracam oczami.-...solenizantka pokazała swój talent i poziom umiejętności...- parskam cicho śmiechem, na co Harry zaczyna się śmiać.-...teraz Holly wybierze jednego ze swoich gości, by przystąpił do pojedynku... Holly?
Biorę kolejnego łyka.
-Gdzie jest Kylie Bennington?- pyta, a ja zaczynam się krztusić. Eleanor zaczyna klepać mnie po plecach. Unoszę wzrok na Harry'ego i jestem przerażona. Mój talent miał pozostać w cieniu.
-Ja nie umiem śpiewać!- mówię głośno, na co wszyscy zaczynają się śmiać.
-To co...- mówi Holly.- To Ciebie wybieram.
-Kylie, to jest jej zemsta...- mówi Eleanor, na co zdaję sobie sprawę, że to właśnie to.
-Pokaż jej, co to znaczy śpiewać, Ky...- mówi Harry. Jego oczy dają mi wsparcie, uśmiecha się lekko i szepcze: „Kylie, pokaż jej..."
-Tak, pokażę jej...- mówię i wychodzę z naszej loży. Holly ma zwycięski uśmiech na ustach i podaje mi mikrofon.
-Jaki utwór?- pyta DJ.
-Wybierz coś...- mówię.
DJ jest zdziwiony i bierze swój mikrofon.
-Nasza zawodniczka podejmuje się losowaniu! Uwaga!- mężczyzna wciska jakiś guziczek.
Na ekranie pojawia się "Man Down" Rihanny. Uśmiecham się pod nosem i puszczam oko do Harry'ego, co zauważa Nancy i od razu mówi Holly, na co ta przenosi gwałtownie wzrok na Harry'ego. Uśmiecham się do siebie, gdy początek melodii piosenki zaczyna się. Zamykam oczy, biorę cichy oddech i przysuwam mikrofon do ust.
I zaczynam...

I didn't mean to end his life
I know it wasn't right
I can't even sleep at night
Can't get it off my mind
I need to get out of sight
Before I end up behind bars
What started out as a simple altercation
Turned into a real sticky situation
Me just thinking on the time that I'm facing
Makes me wanna cry
Cause I didn't mean to hurt him
Could've been somebody's son
And I took his heart when
I pulled out that gun

Dopiero teraz otwieram oczy i widzę miny ludzi. Minę Mike'a, Eleanor, Alany, Jordana, Lewisa, Nancy, Jacoba, Holly - której szczęka jest tak zaciśnięta, że mam wrażenie, że zaraz jej pękną zęby i minę Harry'ego, na którego twarzy jest uśmiech, szeroki uśmiech, nagrywa mnie i unosi wzrok znad telefonu i puszcza do mnie oko.

Rum, pum, pum rum, pum, pum, pum rum, pum, pum, pum
Man Down
Rum, pum, pum, pum rum, pum, pum, pum rum, pum, pum, pum
Man Down
Oh, mama, mama, mama
I just shot a man down
In central station
In front of a big ol' crowd
Oh, why? Oh, why?
Oh, mama, mama, mama
I just shot a man down
In central station

Schodzę ze sceny i idę przez parkiet, poruszam biodrami, nie wstydzę się, wykonuję obrót i uśmiecham się do solenizantki. Pokazuje jej, żeby się uśmiechnęła, na co ona jeszcze bardziej spina twarz. Nancy coś mówi do niej na ucho, a ona warczy i krzyżuje ręce na piersiach. Czuję dziwną pewność siebie, która narasta z każdym kolejnym ruchem w kierunku ludzi, a także moich znajomych w loży.
To fantastyczne. Czuję się tak lekko i wcale się nie boję, że coś pójdzie nie tak. Wszystko jest idealnie... Bo teraz jestem zajęta tym, co kocham. Muzyka. Tak... To spory kawałek mojego życia, który ciągle trwa i trwa właśnie przez takie chwile, lub godziny spędzane w studio...
Wracam jakby do rzeczywistości i uśmiecham się szeroko do moich znajomych znowu, a Harry nagle już patrzy na mnie innym wzrokiem. Ten wzrok jest jakiś inny pełny pożądania, ale zauważam, że wszyscy mężczyźni mają taki wzrok. Cholera, czy ja coś zrobiłam, gdy się zamyśliłam? Eleanor i Alana mają na twarzy szerokie uśmiechy, a Holly... Chyba zaraz wybuchnie.
W każdym razie moja piosenka się kończy, gdy wracam na scenę i odśpiewuję ostatnie wersy. W całej sali zaczynają bić gromkie brawa, gwizdy wypełniają salę, a ja z pełną świadomością wygranej i dumą, jak bardzo ją upokorzyłam wracam na miejsce.
-Mam ochotę się napić...- mówię i wołam barmana, by przyniósł każdemu po dwa shoty. Ten uśmiecha się i kiwa głową.
-Kylie co to było?- pyta z uśmiechem Eleanor.
- Pokaz upokorzenia Holly...- mówię, jakby to było najzwyczajniejsze w świecie zdarzenie.
-Widzieliście jej minę?- pyta Mike.
-No ba...- mówi Alana.- Nie dało się nie zauważyć napompowanych ust od złości...
-Byłaś cudowna...- mówi Harry, na co się uśmiecham.-Ale i tak moment wstawki muzycznej był kurwa... wow...
Obracam się do niego.
-A co ja wtedy zrobiłam?- pytam.
-Zaczęłaś kręcić pupą, dotykać się i... Jezu... To było tak piękne, że zapragnąłem zabrać Cię do toalety...- mówi mi do ucha, na co się uśmiecham.
-Harry, nie teraz...- mówię.- U mnie...- dodaję znacząco.
Barman przynosi nie po dwa, a po trzy shoty i nie czekamy od razu, co jest to idzie... Wtedy zaczyna się prawdziwa impreza. Wszyscy goście stają się upici, a moje dziewczyny już prawie śpią, więc Mike, który jest dziś trzeźwy mówi, że je zawiezie do Alany, bo tam mają nocować. Jordan zwija się koło 3, a Lewis znajduje pociechę u jednej z koleżanek Holly. Tak więc zostaję tylko z nim... Zsuwam szpilki i podkurczam nogi.
-Ky...- mówi patrząc mi w oczy. Jego ręka dotyka moich ud i sunie się wyżej.
-Co chcesz mi powiedzieć...- mówię do niego.
-Że już czas na nas...- mówi znacząco i ujmuje moja dłoń i całuje ją i następnie całuje kciuk, palce i chce bym dotykała jego włosów. Zatapiam się w nich i widzę po chwili, że odpływa. Tak więc kładę mu dłoń na udzie i sunę nią po wewnętrznej stronie jego uda i wpijam się w jego usta.
-Chyba, rzeczywiście już czas...- mówię mu w usta i jęczę mu w usta, na co przysuwa się bliżej.
-Taksówka?- pytam, na co jedynie mruczy.
Wstaję z miejsca i idę do szatni, czując jego dłonie oplątane w moich biodrach. Pracownica w szatni obserwuje nas i podaje nasze odzienia. Harry wziął militarną kurtkę w kolorze khaki z dodatkowymi, kolorowymi naszywkami, a w towarzystwie lekko rozpiętej koszuli wszystko idealnie się komponuje. Idziemy na zewnątrz i wsiadamy do taksówki, która czeka na kurs. Harry staje przy niej i wpycham go do auta. Mówię adres mojego mieszkania i zasuwam szybkę pomiędzy kierowcą, a nami. Zamykam drzwi i wpijam się w jego usta z ogromną zaciekłością. Bez żadnego opanowania nad nim jestem. Harry dotyka moich pośladków i zaciska na nich dłonie tak mocno, że przeklinam w jego usta. Wsuwam język do jego ust i pieszczę jego podniebienie jednocześnie wplatając palce w jego włosy, na co mruczy i co ciekawe zauważam, że lubi, jak to robię. Tak więc kontynuuję, a on wpija się w moją szyję i dekolt... Droga mija szybko i gdy tylko jesteśmy już w moim mieszkaniu nie zdążamy dojść do sypialni. Wszystko dzieje się w salonie.
Na kanapie.
Na fotelu.
Na hokerze.
I...
Na wyspie kuchennej.
Jednym słowem.
Wow.


******
Boom szaka laka! <3 Miłego! ;)

2 komentarze: