-Kuźwa,
zapomniałem je ściągnąć…- mówi pod nosem.- Nie patrz na nie, Kylie…- mówi.
-Nie
ściągaj ich… Są śliczne… To twoja mama?- wskazuję palcem na kobietę o długich
kruczoczarnych włosach.
-Tak, to ona,
obok to moja siostra Gemma…- mówi mi, a ja się uśmiecham patrząc na niego.
-Ale
seksowne te okulary…- chichoczę pod nosem.
-Ej!-
buntuje się, na co się śmieję.
-Przestań,
wyglądałeś naprawdę sexi… I ta mina…- próbuję ją naśladować, a on wywraca
oczami.
-Czekaj,
ty masz tu blond włosy?- patrzę i nie wierzę.
-Jak byłem
mały, miałem prawie białe… Potem zaczęły ciemnieć…- mówi, na co przyglądam się.
-Ale
super, zawsze chciałam mieć blond włosy…- mówię mu, na co on się uśmiecha.
Spoglądam na kolejne zdjęcia, ale są z koncertów i z całą chyba jego rodziną.
-Mieszkasz
tu sam?- pytam go wracając na kanapę.
-Tak, mój
tata mieszkał tu kiedyś ze mną, ale przenieśli go do Manchesteru, a ten
wynajmuje dla mnie jego firma. Bardzo go tam potrzebowali, a tata nie chciał
mnie zostawiać samego z kosztami czynszu itp., więc oni zgodzili się wszystko
płacić. Moja siostra czasami tutaj nocuje, właściwie, prawie nigdy, bo ma
chłopaka, jak ci kiedyś opowiadałem i kiedy jeszcze z nim nie była - mieszkała
ze mną.
-Od kiedy
jesteś tutaj sam?- pytam go.
-Od już
prawie dwóch lat, jak tylko skończyłem 18 lat – tata mógł wyjechać i zostawić
mnie tutaj samego…
-Nie jest
ci czasami smutno?- pytam go popijając napój, który dla mnie wcześniej zrobił.
-Czasami
jak mam gorszy dzień tak, aczkolwiek lubię mieć ciszę, potrzebuję trochę pobyć
samemu ze sobą…- uśmiecham się, bo ja mam podobnie.
-A twoja
mama?- pytam.
-Moja mama
mieszka koło Manchesteru w Holmes Chapel, urodziłem się tam i stamtąd pochodzi
też mój tata.
-Tata
dojeżdża do Holmes Chapel do mamy?- pytam.
-Nie, nie,
rozwiedli się, jak miałem 7 lat, moja mama wyszła drugi raz za mąż, a mój tata
ma stałą partnerkę…- uśmiecha się Harry.
-I nie
sprawia ci to bólu?- pytam.- Że nie są razem?
-Jak byłem
dzieckiem i słyszałem ich kłótnie to bardzo to przeżywałem, ale po tylu latach,
gdy widzę, że są szczęśliwi i przyjaźnią się ze sobą to uważam, że jest
lepiej…- mówi, na co wsłuchuję się bardzo w jego głos, który jest ciepły, niski,
przyjemnie niski.
-A twoi
rodzice?- pyta biorąc łyka swojego drinka.
-Moi
rodzice poznali się, gdy mieli po 17 lat na jednym z jego koncertów, jest
wokalistą, mama była wiesz tą niedostępną, a swoją egzotyczną urodą przyciągała
wielu chłopaków. Aczkolwiek żadnym z nich nie była zainteresowana, aż pewnego
mój tata podszedł do niej po jednym z koncertów i powiedział, że cholernie
chciałby się z nią umówić, bo nigdy nie widział tak pięknej kobiety…- uśmiecham
się pod nosem. -…moja mama jako wzorowa uczennica stwierdziła, że musi sobie
szukać chłopaka z wizją swojej przyszłości, żeby w życiu mieć dobrze, więc się
nie zgodziła, ale rok później spotkali się na imprezie i tam między nimi
zaiskrzyło. Aż w końcu mama zaszła w ciążę i pojawiłam się ja…- odgarniam włosy
za ucho.
-Są razem?
-Nie,
rozstali się, jak miałam 3 lata, ale w przyjaźni, jak twoi…- mówię.- Moja mama
skończyła prawo i pracuje jako prawnik i pracowała w jednej z kancelarii
założonych przez Roberta Kardashiana…- mówię, na co Harry otwiera szeroko
oczy.- To znaczy ona była wtedy tylko aplikantką, ale poznała Kris Jenner i
mimo różnicy wieku zaprzyjaźniły się, z kolei na jednym z bankietów Kris - moja
mama poznała Stephena, tatę Hailey i wtedy poszło już szybko. Po dwóch latach
wzięli ślub i są bardzo szczęśliwi.- uśmiecham się.
-A tata?-
pyta Harry.
-Ma narzeczoną
i zamierzają wziąć ślub w czerwcu.- uśmiecham się, na co on odwzajemnia ten
uśmiech.
(…)
-Po co
palisz?- pytam go stojąc owinięta kocem na tarasie.
Harry
zaciąga się i wzrusza ramionami.
-Zacząłem
palić na początku swojej działalności w White Eskimo i tak mi już zostało, ale
lubię to…- mówi wypuszczając dym.
-Trujesz
się niepotrzebnie…- mówię mu, na co wywraca oczami.
-Mówisz,
jak moja mama…- mówi Harry.
-Bo i ona
i ja mamy rację Harry…- mówię mu dosadnie, na co się uśmiecha.
-A ty nie
palisz?- unosi brwi.
-Nie…-
mówię mu. -…okazjonalnie…- poprawiam się, na co uśmiecha się zwycięsko.- Ale
nie nałogowo!- dodaję szybko.
-Pamiętam,
jak zaciągnęłaś się e-papierosem w Rzymie…- mówi unosząc brew.
-Aaa…-
mówię przypominając sobie.- Wtedy mi wyszło…- śmieję się, na co on zaciąga się
ponownie.
-Chcesz
spróbować tym?- pyta mnie.
-Nie
chcę…- mówię niepewnie. Chcę, bo dawno tego nie robiłam…
-Oj Kylie,
raz cię nie zbawi… A ja wiem, że ty chcesz…- mówi pewnie, na co uśmiecham się
pod nosem.
Harry
wypuszcza dym i wkłada papierosa do ust i już chce znów cię zaciągnąć, gdy
wyciągam mu z ust papierosa i wkładam pomiędzy wargi i zaciągam się czując, jak
dziwne uczucie ogarnia moje ciało.
Harry
Przymyka oczy i cicho
wypuszcza dym, jak gdyby nigdy nic oddaje mi papierosa i wydmuchuje resztki.
-Czasami fajnie sobie
podpalić... O ile tak można to nazwać...- mówi cicho, a potem się śmieje.
Postanawiam zatrzymać dla
siebie komentarz. Sprośny komentarz.
-Zawsze chciałam mieszkać
nad wodą...- zmienia temat.-...oświetlony brzeg, połyskująca się w słońcu
woda... marzenie... szczęściarz z Ciebie...- mówi mi, na co wzrusza ramionami,
nie przywiązuję do tego wagi.
-Kylie, Tamiza jest tak
brudna, że gdy zanurzysz rękę nagle znika...- mówię jej, na co ona zaczyna się
śmiać.
-Ty, jak coś powiesz...-
kręci głową. Wyrzucam niedopałek do słoika na tarasie.
-Nie masz w sobie duszy
artysty...- mówi mi, na co zaczynam się śmiać.
-Bo nie podobają mi się
światełka na brzegu?- pytam unosząc brwi i śmieje się głośniej.- Przyzwyczaiłem
się do nich, nie są niczym nadzwyczajnym...- mówię jej.
Spoglądam na nią, a ona
naprawdę zdaje się być zaabsorbowana widokiem. Wygląda przy tym pięknie... Co
tu dużo mówić...
Kylie po chwili ocuca się i
odwraca się, by wrócić do środka.
Kylie
Mimo tego, że wypiłam już
trzy, jestem wszystkiego świadoma. Kontaktuję i rozmawiam z Harry'm o
przyszłości konkretnie jego, bo moja jest znana.
-Sam nie wiem... Dobrze się
czuję w towarzystwie tych chłopaków, dobrze się z nimi dogaduję, choć sam piszę
teksty to czasami mają fajne pomysły co do aranżacji...
-Ty jesteś głównym ogniwem,
nie mylę się...- mówię, a on kiwa niepewnie głową. Jest skromny.
Siedzę właściwie pół leżąco,
a Harry siedzi na podkulonej nodze. Aczkolwiek nie przeszkadza mu, że zajęłam
więcej miejsca.
-Nie mylisz... Ale oni i ja
tworzymy całość...- mówi.
-Masz rację...- mówię.
-Pewnie też to, że laski na
was lecą jest fajne...- mówię mu podnosząc się i czołgając w jego stronę, by
napić się drinka, który leży na szafce za nim.
Harry uśmiecha się i gdy już
jestem przy nim, odpowiada.
-Laski laskami, ja znam
lepszą od wszystkich...- mówi cicho. Podnoszę na niego wzrok i patrzę mu
głęboko w oczy.
-Mówię o tobie...- mówi, na
co przełykam ślinę i nie odzywam się. Przenoszę wzrok na usta, które już kiedyś
mocno przyciągnęły moją uwagę.
-Kylie...- mówi cicho, a ja
uciszam go palcem wskazującym. Siadam na jego kolanach i przybliżam usta do
jego ust. W oddechu czuję zapach nikotyny i wódki, ale wiem, że robię wszystko
świadomie. Wszystko się łączy idealnie. Muskam jego dolną wargę. Dotykam
językiem i przygryzam bardzo delikatnie skórę. Nie odrywam od niego wzroku, na
co on zaczyna działać.
-Kylie...- mówi cicho, na co
uciszam go pocałunkiem, którego jeszcze nigdy nie doświadczyłam do takiego stopnia.
To jest poemat warg, które pasują do siebie, uzupełniają się. Ma miękkie i
niezwykle ciepłe usta i gdy je dotykam z razu na raz stajemy się coraz bardziej
zachłanni siebie. Do takiego stopnia, że wplątuję palce w jego włosy i zaczyna
je lekko ciągnąć. On - kładzie dłonie na moich policzkach.
-Kylie...- powtarza, ale
inaczej. Pragnąco, z pożądaniem. I wtedy wszystko idzie inaczej. Przybliżam się
do niego i otwieram szerzej usta, jego dłonie suną po moich plecach, aż po
pośladki, które ujmuje i ściska, przez co w jego usta oddaje ciche
westchnienie. Jego język łaskocze moje podniebienie, więc i ja nie pozostaję mu
dłużna, unoszę pośladki z jego ud, tak by pokusić go lekko z góry, ale też po
to, by czuć go bardziej. Jego dłonie są dla mnie ukojeniem i jednoczesnym
popędem. Jego twarz ląduje przy moim brzuchu, a dłonie macające moje pośladki
unoszą sukienkę do góry cały czas patrząc się w moje oczy. Delikatnie centymetr
po centymetrze, coraz wyżej, aż do linii bioder, wtedy opuszcza wzrok i widząc
koronkowe majtki zaczyna szybciej oddychać i spogląda w górę na mnie – nie wiem
co wyczytać z tego wzroku… Czyżby… Przygotuj się. Zaraz cię wyrucham… Albo…
Zaraz będziesz krzyczeć moje imię… A może… Za pięć minut wybuchnę, jeżeli cię
nie poczuje…
Na same takie myśli robi mi
się gorąco. Siadam z powrotem na jego udach, które zdążyły się już lekko
odsunąć od siebie, więc trafiam prosto na Niego. Przymyka oczy, gdy czuje
ucisk. Uśmiecham się i przygryzam dolną wargę – znów spoglądam na jego usta i
wpijam się w nie, a Harry wtedy zaczyna szaleć. Jego dłonie są wszędzie,
dosłownie wszędzie, nawet tam, gdzie nie sądziłam, że mogą się pojawić… Unosi
moją sukienkę wyżej aż do poziomu piersi i ściąga mi ją przez głowę. Gdy widzi
mój biust ujmuje go w dłonie i dotyka, a emocje i mimika jego twarzy zmieniają
się sekunda po sekundzie. Korzystam z okazji i ściągam jego koszulkę, a on
wtedy podnosi mnie na rękach, jakbym ważyła cholerne 5 kg i kładzie płasko na
kanapie. Wpija się w moją szyję i tam sprawia, że odpływam z przyjemności,
przygryza, ssie, a przy okazji dotyka i… ten dotyk jest dla mnie ukojeniem i
popędem… jego dłonie, tak delikatne, miękkie, a wyglądem harde i silne,
dotykają mnie… nie jestem w stanie opisać co czuję, bo jest mi tak dob…
Nie kończę myśli, bo odsuwa
się i zaczyna odpinać swoje spodnie…
Gdy je ściąga, a ja
przełykam cicho ślinę, wraca do mnie i wpija twarz w mój biust, przy którym nie
zostaje bardzo długo, aczkolwiek, jego dłonie, bardzo go polubiły. Idzie w dół,
zostawiając mokre ślady na moim brzuchu, ssąc i ciągnąc za skórę, ale nic nie
sprawia mi bólu, jestem jakby pod wpływem znieczulenia. Adrenalina swoje robi…
-Harry…- jęczę cicho, gdy
dotyka nosem wewnętrznej strony moich ud.- Nie rób tak…- mówię mu odchylając
głowę do tyłu.
-Dlaczego?- dmucha, na co
stękam i nieświadomie unoszę pośladki do góry. Harry przytrzymuje je tak, by
nie położyła bioder z powrotem na kanapie. Całuje skórę i przygryza ją, na co
cicho jęczę, właściwie robię to za każdym razem, bo czuję zwiększające się w
moim brzuchu ciepło. Po dłuższej chwili kończy i wtedy łapię go za włosy i
przyciągam do siebie.
-Patrz mi w oczy…- mówię mu
i dotykam Go przez bokserki. Długość mnie poraża, a jednocześnie podnieca, ale
jego mina sprawia, że zagryzam usta, by czegoś nie powiedzieć, wygląda bowiem
zbyt seksownie. Zaraz wybuchnę… Moja dłoń przyspiesza i jego twarz zmienia się.
A w szczególności oddech, który jest szybki, a także jego jęki, które brzmią
jak moje imię. Jest twardy i gotowy co mnie bardziej podnieca. Otwiera oczy i
uśmiecha się widząc mój biust. Potem znów wraca na moje oczy i zabiera moją
dłoń i wstaje z kanapy i bierze mnie na ręce. Kładzie na zimnej pościeli i
rozszerza moje nogi, po czym sam klęczy na kolanach między nimi patrzy na moje
ciało.
-Jest na co popatrzeć
koleżanko…- mówi pewnie, na co ja unoszę nogę i sunę stopą po jego torsie, na
co on spogląda na nią i łapie. Pewnie unosi do góry i całuje moją łydkę.
Bezsłownie drugą nogą dotykam jego genitaliów, czym przyciągam jego wzrok.
-Jesteś niegrzeczna, bo
kusisz…- mówi mi, na co unoszę brew.
-Jeszcze nie zaczęłam tego
robić Styles…- mówię pewnie, na co jego mina rzednie i wzrok robi się bardziej
hardy i pewny.
Unoszę tułów, by usiąść,
wyswobadzam nogę z jego uścisku i tak jak on klęczę przed nim, odrzucam włosy
do tyłu i łączę nasze usta w drapieżnym pocałunku, który wygląda jak dotykanie
wargami i jednoczesne niewytrzymywanie z emocji, które nam towarzyszą. W
czasie, gdy Harry maltretuje moje usta w pozytywny sposób, ja zsuwam z jego
jędrnych pośladków bokserki w dół i przez chwilę oporu potem schodzą gładko,
wtedy odsuwam się od niego, ocieram usta i odsuwam się do tyłu, by przekręcić
się na brzuch i wypiąć pośladki, które potrzebują już zakończenia tej zabawy,
tak więc wtedy Styles ściąga swoje bokserki, bo słyszę, jak wstaje i zaraz jego
dłonie dotykają znów mojego ciała. Bardzo skrupulatnie dotyka mnie całując
plecy i dotykając bioder oraz pośladków. Nagle czuję momentalne zwolnienie
uścisku na biuście i czuję, jak jego dłonie ciągną mój tułów, ściąga mi stanik
. Momentalnie zmienia moje położenie tak, bym leżała na plecach… Obydwoje
podziwiamy swoje ciała nawzajem, Harry bardziej to okazuje, bo jego oczy są jak
pięciozłotówka, szeroko otwarte i okrągłe. Jestem pod wrażeniem, tego co
prezentuje i właściwie wiem już dlaczego Holly, tak bardzo próbowała go
zatrzymać przy sobie. Nachyla się nade mną lekko i dłońmi łapie za gumkę od
stringów i zsuwa je w dół, nie odrywając wzroku… ode Mnie… Wzdycha cicho pod
nosem i ogląda mnie całą i uśmiecha się pod nosem.
-Amerykańskie ciała, są
znacznie lepsze od angielskich…- mówi i wpija się w moje usta. Pomiędzy
pocałunkami zaczyna oddychać szybciej i dotyka moich piersi delektując się
nimi. Ale powoli czujemy, że już czas na to, by skonsumować ostatnie 30 minut…
Harry nie odrywając ust od moich sięga pod poduszkę i wyciąga saszetkę i
rozrywa ją zębami. Nakłada na siebie lekko się krzywiąc, po czym otwiera oczy i
wpija się w moje usta i muska moją dolną wargę.
-Kylie? Jesteś gotowa?- pyta
mnie, na co ja w odpowiedzi kładę nogi na jego kość ogonową i przyciągam go
bliżej. Zamykam oczy i czekam, by go poczuć… Najpierw uczucie pełności – zawsze
dziwne sprawia, że się krzywię, ale gdy się wysuwa i wsuwa…
Ciepło. Motylki.
Naprzemienne dreszcze. Zimne i gorące. Ciche jęki.
Swoją dłonią dotykam jego
żeber i przyciągam go bliżej. Gdy przyspiesza po chwili przyzwyczajenia wpija
się w moje usta i stara się wejść jak najgłębiej, a to sprawia teraz dwie
dłonie są przyciśnięte do jego pleców, a właściwie paznokcie, które wbijają się
z ogromną siłą. Moja głowa już od dawna jest odchylona do tyłu, a ruchy są
silne, ale powolne i to jest to, co powinnam czuć z Justinem… A nigdy nie
poczułam… Z tym mężczyzną jest inaczej, czuję wszystko, wszystkie emocje, które
zmieniają się z sekundy na sekundę. To jest to, czego nie potrafiono mi dać, a
ja dawałam, bo nie potrafiłam odmówić… To jest to, czego potrzebowałam od
mężczyzny… I Harry mi to daje… Jego oddech jest szybki, urywany, a wygląda tak
seksownie opierając się rękoma, które pod wpływem mięśni są jeszcze bardziej
podniecające, niż zawsze – nie wiem co jest dla niego napędem… chociaż…
właściwie chyba wiem… Mój biust… Patrzy się na niego i dotyka go bardziej
zmysłowo, skupiając się na detalach.
Gdy widzę, że już się męczy,
przyciągam go do siebie i całuję usta.
-Zatrzymaj się, Hazz…- mówię
mu, na co on momentalnie się zatrzymuje.
-Boli cię coś?- pyta szybko.
-Nie…- uśmiecham się.
-…pozwól, że trochę ci ulżę…- mówię i na moje słowa patrzy na mnie uważnie.
-Zmiana kotku…- mówię, bo
jego mózg chyba nie zrozumiał.
-Ale ty chcesz być wiodącą?-
pyta, jakby się przestraszył.
Wyciągam go z siebie i pcham
na łóżko, on chyba naprawdę nie wie co się dzieje, zbyt duży szok mu
towarzyszy. Prostuję jego nogi i nakierowuję się, a gdy go czuję w tym samym
momencie mocno stękamy. Moje dłonie kładę na jego torsie i czuję, jak za każdym
moim ruchem jego mięśnie się spinają. Twarz ma anielską, a delikatne światło
dające tylko lekką poświatę sprawia, że wygląda seksowniej, a ja gdy tylko o
tym myślę, dostaję kopa i przyspieszam, na co Harry zaczyna głośno dawać się we
znaki. I to znów daje mi kopa. To takie seksowne… Pociągające… Zaczynam go
lekko dręczyć i zauważam zmianę w jego zachowaniu, gdy się z nim droczę. Wtedy
bierze sprawę w swoje ręce unosi moje pośladki i to on zaczyna nimi ruszać, a
wtedy czuję, że w środku zaczyna wszystko się przewracać i zmieniać miejsce.
Wszystko zaczyna stawać się lepsze i piękniejsze, a to za sprawą prędkości,
jaką narzucił i nie zamierza ją zmieniać. Łączę nasze usta i przeklinam mu w
usta, na co się uśmiecha i przyspiesza bardziej, a wtedy to dla mnie pozytywnie
zbyt dużo, nie mogę złapać oddechu, duszę się i chyba przestaję kontrolować co
mówię… Jego dłonie ściskają moje pośladki, co zaczyna sprawiać mi pozytywny
ból.
-Człowieku, co ty ze mną
robisz…- mówię mu do ucha, gdy zwalnia, a ja staram się uspokoić oddech.
-Obiecałem ci te przeżycia…
Więc je ode mnie otrzymujesz…- mówi cicho i momentalnie nade mną góruje.
Odgarnia mi włosy z czoła i opiera swoje ręce po dwóch stronach mojego ciała.
Napina mięśnie. Zagryza wargę. Odchyla głowę.
Czy ja widzę anioła?
W jednej chwili racjonalne
myślenie odchodzi, bo chce mi pokazać co znaczy prawdziwy seks… I znów
przyspiesza zatapiając twarz w mojej szyi ssąc skórę na niej.
-Przyspiesz jeszcze…- mówię
mu do ucha, na co po kilku pchnięciach, podczas których jęczę głośno, czuję,
jak jego ciało drży, a oddech jest szybszy i urywany. Swoją dłoń kładę na jego
plecach, a drugą na karku przyciągając go.
-Harry, czy ty?- pytam na
bezdechu.
-Tak, Kylie, ale nie martw
się…- mówi mi do ucha i kładzie kolana na pościeli, swoją prawą dłoń wsuwa pod
moje plecy i umiejscawia ją na kości ogonowej. Unosi mój tułów lekko do góry i
dzięki temu, czuję go jeszcze lepiej, do takiego stopnia, że idzie zwariować.
-O Boże!- krzyczę, gdy tempo
jest zawrotne, jęk Harry’ego wypełnia cały salonik i gdy ucisza się zatrzymuje się na kilka
sekund, by złapać oddech. Unosi twarz z moich włosów i uśmiecha się jeszcze
ciężko oddychając.
-Jeszcze ty…- mówi cicho, a
ja aż się boję myśleć, co zaraz zrobi. Unosi mnie jakbym znów ważyła 5 kg i
kładzie na brzuchu. Prosi, bym uniosła tułów i opierała się na kolanach i
prostych rękach, momentalnie wbija się we mnie regularnym, ale przyjemnym
tempem. Czuję, że chcę więcej, więc staram się poruszać także, razem z nim.
-Jesteś mocna, Ky…- mówi
nachylając się nade mną.- Holly miała orgazm przede mną…
-Proszę, nie mów mi o tej
dziwce, tylko spraw, że też się uśmiechnę, tak jak ty wcześniej…- mówię cicho
zagryzając wargę.
-Robi się…- mówi i
przyspiesza. Moje myśli, moje ciało są poturbowane przez dobry, boże jaki dobry,
zajebisty seks. Najlepszy w moim życiu… Pomagam Harry’emu, a gdy ten uderza
mnie w pośladek – nie mocno, ale to robi, dostaję jakiegoś dziwnego
przyspieszenia i zaczynam odczuwać ciepło rosnące w moim ciele. Wyciągam ręce
przed siebie, wtapiam twarz w jego pościel i utrzymując uniesione pośladki czuję
ogarniające mnie dreszcze. I on to też czuje…
-Przyjemnie, prawda?- pyta
mnie do ucha i myślę, że zauważa z jaką siłą ściskam jego poduszkę.
Nie odpowiadam, a po
kolejnych pchnięciach, które sprawiają, że jest innym człowiekiem - ogarnia
mnie jakby wstrząs i padam bezsilna.
Oddycham ciężko i nie mam
siły otworzyć oczu, jedyne co słyszę to swój oddech i bose stopy Harry’ego na
panelach, skrzypnięcie szafki i znów jego bose stopy. Nie wiem ile tak leżę…
Naga, wyciągnięta na jego „łóżku” nie mająca siły.
-Kylie wejdź pod kołdrę…-
mówi mi do ucha, po czym składa mi pocałunki na plecach.- Zmarzniesz…- dodaje.
Unoszę głowę i schodzę z
łóżka. Nie jestem świadoma, że stoję przed nim naga, a on mnie obserwuje,
jestem tak padnięta, że muszę jak najszybciej otulić się poduszką. Gdy to
robię, Harry kładzie się obok i zakłada kosmyk moich włosów za ucho. Otwieram
oczy delikatnie i spoglądam na niego. Przybliżam się lekko i dotykam jego
twarzy.
-Harry…- szepczę. -…szkoda, że
tyle to odkładałam…- mówię mu i całuję jego usta.
-Nie ma za co…- mówi cicho i
przykrywa mnie szczelnie. Przytulam się do niego i zasypiam.
***
Coś czuję, że sporo was czekało na takie rarytasy! Chyba odpowiednio zakańczamy 2016 rok!😇😈❤
Moje drogie w nadchodzącym 2017 dużo, dużo wytrwałości, radości, spełnienia marzeń i zrozumienia!😇
PS. Zdałam dziś prawko😎😎
A dziś życzę Wam miłego czytania!!!❤
***
Coś czuję, że sporo was czekało na takie rarytasy! Chyba odpowiednio zakańczamy 2016 rok!😇😈❤
Moje drogie w nadchodzącym 2017 dużo, dużo wytrwałości, radości, spełnienia marzeń i zrozumienia!😇
PS. Zdałam dziś prawko😎😎
A dziś życzę Wam miłego czytania!!!❤
Gratuluję ;) dziękuję i tb tez życzę dużo szczęścia, uśmiechu, dużo dużo weny oraz najważniejsze morze miłości. Rozdział po prostu petarda oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńOjejku nareszcie. Tobie też życze zdrowia, szczęścia, no I oczywiście dużo wenny do pisania. Rozdział jest genialny :-)
OdpowiedzUsuńNie mogłam doczekań aż coś się między nimi wydarzy <3 Rozdział świetny :) Szczęśliwego nowego roku i gratulacje zdania prawka :)
OdpowiedzUsuń