18 listopada 2016

Rozdział 12



Budzę się rano cały spocony i zszokowany wizją stworzoną przez moją głowę, spoglądam pod kołdrę, ale mam na sobie bieliznę, nie ma śladu dziewczyny, a w łóżku obok śpi Mike pochrapując cicho... czyli to był tylko sen... opuszczam głowę na poduszkę i wzdycham cicho, czując jak szybki oddech mam i jak serce szybko wali mi w mojej piersi.
Biorę telefon do ręki i surfuję po Internecie, gdy zauważam powiadomienie z Instagrama, że Kylie dodała wczoraj zdjęcie, na którym zresztą mnie oznaczyła. Klikam w powiadomienie i wprowadza mnie ono na profil Kylie, ale zdjęcia żadnego nie ma... Usunęła je. Zaczynam się zastanawiać, co mogło być na zdjęciu, na jej prywatnym IG. Musiało być coś, co ją zawstydziło, albo coś niepożądanego...
Skroluję już czwarty raz jej zdjęcia i przez przypadek palec klika dwa razy na ekran lajkując jej zdjecie, a przecież ona nie wie, że zaakceptowałem moje zaproszenie.
Wydałem się...
Uśmiecham się pod nosem i blokuję telefon. Obracam się na bok i zaczynam się zastanawiać, nad wczorajszym wieczorem. Pełnym naprawdę ciekawych doznań... Bardzo ciekawych. Przyznaję się, że całuje lepiej ode mnie, jest świetna w te klocki... a wczoraj, kiedy nie było żadnych przeciwności to była jazda bez trzymanki, brak kontroli nad dłońmi... proponowałem jej noc u mnie, ale wiedziała, żeby odmówić...
Walenie w drzwi oznacza pannę Clice, która budzi na śniadanie. Idę się odlać i wziąć prysznic, gdy wychodzę ogarnięty, Mike nakłada czystą koszulkę.
-Chyba za mocno popiłeś wczoraj...- śmieje się Mike.
-A co chrapałem?- pytam sięgając po dżinsy.
-To swoją drogą, ale jak Ty gadałaś przez sen...
Szybko przenoszę wzrok na Mike'a.
- A co gadałem?
-Nie wiem, może to nie było do końca gadanie, a burczenie, bardzo emocjonalnie to przeżywałeś...- śmieje się.
-Nie pamiętam co mi się śniło, szczerze mówiąc...
-A szkoda, mogło być ciekawie...- mówi Mike, na co kopię go lekko w piszczel.
-Spadaj.- śmieję się.
Wychodzimy z pokoju, gdy właśnie mój pokój mija Kylie z Alaną, a Eleanor zamyka drzwi.
-O której wróciliście?- pyta El.
-O 3...- odpowiadam jej.- Coś się stało?- dziewczyna wygląda na zdenerwowaną.
-Mam nadzieję, że poza tym zdjęciem nic nie było...- patrzy na mnie poważnie...
-Jakim zdjęciem?- pytam głupio.
-To, na którym przygryzasz jej język, a ona siedzi na tobie...
-Cooo?- pytam.
-Nie pamiętasz?
Przeczę.
-Może to i lepiej...- mówi dziewczyna pod nosem.
-Właściwie czemu jesteś zła, na to zdjęcie...
-...bo ją zostawiłam z tobą i razem z Alaną poszłam do amerykanów...
-...Ale to był tylko pocałunek...
-...a Może aż...- mówi dziewczyna.
-Eleanor, nic mnie z nią nie łączy, czym się martwisz?
El wzdycha cicho.
-Ona się bardzo zmartwiła... Z kimś sms-owała bardzo intensywnie... Nie wiem z kim... Jest jej przykro, że zawiodła samą siebie.
-Boże wielkie mi co...- mówię pod nosem.
Zjeżdżamy na dół i siadam przy swoim stoliku. Tak podłamanej Kylie nie widziałem nigdy, nie patrzy w ogóle w moją stronę. Widzę, że skubie tylko coś, a dziewczyny do niej mówią.
-O co chodziło Eleanor?- pyta mnie Jordan.
-A nie ważne, głupia sprawa...- mówię szybko i biorę do ust kęs bułki.
Cały czas z kimś sms- uje, może to temu chłopakowi się tłumaczy. Tak to bardzo prawdopodobne. Dziewczyna podpiera głowę i wyraźnie odmawia spożycia śniadania. Przeprasza na chwilę i wychodzi z telefonem przy uchu. Spoglądam na swoje jedzenie i skubie tosty, popijam je sokiem i odpowiadam Mike'owi na pytanie. Widzę jak Kylie kręci się dookoła w holi i usilnie coś tłumaczy. Trochę gestykuluje i wygląda na zrezygnowaną. Wreszcie po zrobieniu kolejnego kółka przy recepcji siada na fotelu i podpiera głowę o rękę. Naprawdę nie rozumiem jej zachowania, przecież głupi pocałunek nic nie znaczący, nie może doprowadzić do takiej załamki... Biorę łyka swojego soku i wstaję od stołu czym przykuwam uwagę Eleanor i Alany. Idę ku holowi...
-Chodź...- staję przed nią.
-Nie... Nie chcę...- mówi.
-Nie odmawiaj, tylko wstań i chodź.- powtarzam.
-Harry nie mam o czym z tobą rozmawiać...
-Tu się bardzo mylisz.- mówię.- Proszę Kylie...
Dziewczyna podnosi wzrok na mnie, widzę, jak niepewne są jej oczy.
Buntuje się jeszcze chwilę, ale przystaje na moją prośbę. Prowadzę ją za dłoń na koniec korytarza, gdzie siadam z nią na kanapie.
-Kylie co z tobą? Dlaczego jesteś taka markotna?- pytam.
Ona wzdycha cicho.
-Wczoraj pijana wstawiłam nasze zdjęcie, bardzo wymowne zresztą...
-Co to za zdjęcie?- pytam.
Dziewczyna wzdycha ciężko i szuka go na telefonie. Pokazuje mi je i uśmiecham się pod nosem na widok naszej dwójki pochłoniętej w namiętnym pocałunku. Trzymam w dłoni jej pierś i przygryzam jej język, a ona unosi biodra na moim kroczu.
-Dlaczego tak Cię boli to zdjęcie?- pytam.
-Nie bolało mnie, ale mój...- mówi, ale zatrzymuje się.-...przyjaciel... zadzwonił do mnie, że wyjechałem i zaczęłam się spotykać z pierwszym lepszym, że pewnie już z tobą spałam i robiłam ci niestworzone rzeczy.
Krzywię się.
-Co to za przyjaciel, który potępia Cię za takie gówno... powinien ci uwierzyć, a nie robić jakieś pretensje... to nie jest jego sprawa, to jest twoje życie... a poza tym  ten pocałunek nic dla nie znaczył... Chyba, że powiedziałaś mi, że to twój przyjaciel, a tak naprawdę to twój facet...- spoglądam w jej oczy.
-Nie! Nie! On jest tylko moim przyjacielem...- tłumaczy.
-Jeżeli tak to nie masz się czym przejmować Kylie, a on skoro tak się zachowuje i mówi ci takie rzeczy to nie zasługuje na to, żeby być twoim przyjacielem.
Kąciki ust Kylie unoszą się do góry i ona podnosi na mnie wzrok.
-To miłe...- odsuwa włosy za ucho i odkrywa szyję, na której zauważam fioletowe siniaki zresztą bardzo jednoznaczne. Przybliżam się do niej i odgarniam jej włosy.
-Zrobiłem ci wczoraj malinkę...- chichoczę, a ona otwiera szeroko oczy i patrzy na mnie, jakby miała mnie zabić.
-Że co?!- piszczy.
Zaczynam się głośniej śmiać i biorę jej telefon, by zrobić zdjęcie i pokazać jej.
-Za ile to zniknie?- pyta mnie.
-Kilka dni...- odpowiadam jej.
Kylie uderza mnie w ramię na co się uśmiecham. Ona opiera się o tył kanapy. Burczy coś pod nosem.
-Już wszystko ok?- pytam ją, na co ona zmienia wyraz twarzy i lekko kiwa głową.
-Masz rację, Harry... Powinien się liczyć ze słowami... i... nie jest moim chłopakiem, mogę się całować z kim chcę...- mówi pewniej, na co unoszę brwi i zaczynam nimi zabawnie poruszać.
-Takie nastawienie mi się podoba...- uśmiecham się do niej.-... a swoją drogą...- mówię.-... podobało ci się wczoraj?- pytam.
Nagle się onieśmiela i z uśmiechem opuszcza głowę.
-Bardzo... Muszę przyznać, że całujesz naprawdę świetnie...- odpowiada cicho.
Opuszczam wzrok na jej nagie kolana w podjętych spodniach i koszulkę z krótkim rękawem. Uśmiecham się szeroko.
-Dziękuję za taki komplement, ale pytałem o zabawę w klubie...- uśmiecham się szerzej, na co twarz Kylie staje się bordowa.
-Ochh...- mówi cicho.- Było bardzo fajnie...- uśmiecha się.
-Może kiedyś to powtórzymy?- pytam cicho.
-Jeżeli będzie okazja bardzo chętnie...- mówi i klepie mnie po nodze uaktywniając mnie. Zaczynam zauważać przebijające się przez koszulkę brodawki i nie mogę przestać na nie patrzeć.
-Podoba ci się moja bluzka?- pyta.
-Tak, jest super, idealnie na tobie leży.- uśmiecham się niepewnie.
-Dzięki...- uśmiecha się.

(...)
Z uśmiechem odpinam pasy bezpieczeństwa po wylądowaniu na lotnisku w LA. Czuję, że wreszcie odpocznę i spędzę czas z tymi którzy rozumieją mnie najlepiej. Wyłączam tryb samolotowy i dostaje SMS od Hails, że czeka już na mnie. Wyciągam z torebki okulary przeciwsłoneczne i nakładam je na nos, z uśmiechem mijam stewardessę i wychodzę z samolotu. Odpisuję Eleanor na SMS, że nie będzie mnie tydzień w szkole, bo przyleciałam na 2 tygodnie.
Wchodzę na teren lotniska i widzę moją siostrą wymachującą do mnie rękoma. Odbieram walizkę i podbiegam do Hailey, która mnie mocno przytula.
-Tęskniłaaaaaam!!!- piszczy mi do ucha, na co daje jej buziaka w policzek.
-Ja mocniej...- mówię, a ona zarzuca mi swoją rękę na ramię.
-Kłóć się, a ze mną i tak nie wygrasz...- mówi.
Wychodzimy z lotniska i kierujemy się ku jej autku, które kupiła sobie za gażę z jednego Fashion Week'u. Pakujemy się do środka i Hails odpala silnik.
-Myślę, że musisz mi się wytłumaczyć, kochanie...- mówi, a ja wiem do czego nawiązuje.
Wzdycham cicho.
-Muszę? Po tym, jak zjechał mnie Justin totalnie odechciewa mi się poruszania tej sprawy...
-Justin zachował się jak palant ok? Nie miał prawa tak do Ciebie mówić, zresztą razem z Jenner porządnie go zjechałyśmy.
-Co?- pytam.- Po co?
-Po to, że Ty się podłamałaś i było nam zwyczajnie Ciebie szkoda, bo każdy robi różne rzeczy po pijaku. A po drugie jesteś moją siostrą... Halo...
Uśmiecham się i podkurczam stopę na fotelu.
-Ale z czegoś innego musisz mi się wytłumaczyć...- mówi Hails z uśmiechem stając na światłach na Sunset Blvd.
-Z czego?- poprawiam włosy.
Hails przenosi wzrok na mnie i wierci mi dziurę w oczach.
-HARRY?!- piszczy.
Zaczynam się śmiać i robię to całkiem długo.
-Tak, ale to nic nie znaczyło...- mówię.
-Jak to! Trzymał Cię za cycka!- piszczy i rusza na zielonym świetle. Zaczynam się znów śmiać.
-Byliśmy pijani poniosło nas troszkę.- mówię.
-A dobrze całuje?- pyta Hails.
-Głupio mi to mówić, ale jak się z nim całuje to jestem w innym lepszym świecie...- mówię.- Całuje wybornie...- uśmiecham się.
-Zakochałaś się?- pyta.
-Nie!- odpowiadam szybko.-...przez pocałunek nie można się zakochać, a ja to już na pewno, ja - dziewczyna z czysto i jasno postawionymi celami.
Hailey chichocze i zaraz parkuje pod domem mojej mamy i jej taty. W domu nie byłam od prawie trzech miesięcy. Strasznie się stęskniłam za mamą... która właśnie wybiega na podjazd i otwiera drzwi auta, by wyprowadzić mnie na zewnątrz i mocno, mocno uściskać.
-Mamooo!!!!!!- piszczę wtulając się w szyję rodzicielki.
-Moja mała gwiazdeczka się pojawiła...- mówi i całuje mnie w policzek.
Hailey bierze moją walizkę i pokazuje mi, że da sobie radę, gdy ją pytam, czy mam jej pomóc. Wchodzę do środka i zrzucam trampki, w skarpetkach wchodzę do salonu, gdzie siedzi Stephen ze swoim najlepszym kumplem Dale'em. Witam się z nimi i rozmawiam chwilkę, gdy mama zadaje miliard pytań, czy jestem głodna, czy jestem zmęczona, spragniona, co będę robiła, czy ma mi zrobić pranie... z uśmiechem tylko daję jej całusa i mówię, że zjadłabym coś. Podkurczam nogi na fotelu i odchylam głowę na oparcie. Mimo masy pracy jaką ma mama, która jest prawnikiem, nigdy nie zatrudniła gosposi. Czasami naprawdę jej potrzebowała, ale zawsze jakoś wybrnęła. Jest silną, zawziętą, ostrą kobietą, ale jednocześnie nie znam bardziej ukochanej osoby od niej. Jest dla mnie naprawdę bardzo, bardzo ważna. I ona to wie.
Podaje mi talerz lasagnii, która wychodzi jej wybornie i muszę przyznać, że ja zaczynam ją doganiać w przyrządzaniu tego dania.
Zjadam ją szybko, gdy słyszę łomot otwierających się drzwi i wbiegającą Jenner do środka.
-KY!!!- krzyczy, na co wstaję i biegnę w jej stronę.
-BOŻE, MOJA ŚLICZNOTKA JEST TUTAJ!!!- piszczę rzucając jej się na szyję. Podnosi mnie na ręce i zarzuca mocno. Hailey nagrywa nas i mama się śmieje widząc nas w takiej pozycji.
-Ile ja Cię nie widziałam małpo?- pyta tuląc mnie.
-2,5 miesiąca...- mówię, na co ona wzdycha głośno i przytula mnie mocniej.
-Ale tęskniłam!- mówi mi do ucha.

(...)
Harry
Siadam na łóżku z gitarą i ołówkiem w zębach, sięgam po świecący się telefon. Odpisuję na wiadomość od Jordana. Przy okazji odpalam IG i zauważam, że siostra Kylie wstawiła filmik z dziewczyną jedzącą posiłek i nagle do domu wbiega uwaga! Kylie Jenner, Kylie odkłada talerz i rzuca jej się na szyję. Obydwie piszczą. W korytarzu chyba stoi mama Kylie, bo zauważam podobne pukle ciemnych włosów oraz promienny uśmiech. Uśmiecham się widząc uśmiech Kylie... To dobrze, że poleciała do domu. Dla niej to jak wakacje. Mama wchodzi do mojego pokoju i uśmiecha się.
-Synku, Robin pyta, czy jedziesz z nim jutro na ryby...
-Tak, pojadę...- mówię, a mama siada m łóżku i spogląda na moje zapisane akordy i na innych tekst.
-Jak idzie tobie i chłopakom?- pyta.
-Całkiem nieźle, moja koleżanka z klasy załatwiła nam nagrania w profesjonalnym studio, gdzie nagraliśmy demo. Powysyłam je do kilku wytwórni, może komuś się coś spodoba.- mówię.
-Co to za koleżanka?- pyta mama, która otwarcie twierdzi, że byłaby super szczęśliwa, gdybym wreszcie przedstawił jej jakąś fajną dziewczynę.
Wywracam oczami, na co się mama się śmieje.
-W moim pytaniu nie ma żadnych podtekstów...- mówi unosząc dłonie w geście obronnym.
-Kylie...- mówię.- Pochodzi z Kalifornii i będzie studiowała psychologię na Harvardzie. Jest fajna...
Mama unosi brwi z wrażenia.
-Ale ma takie zamiary, czy...- pyta, a ja od razu jej odpowiadam.
-Dostała się tam jaki laureatka jej dawnej szkoły.
-Fajna i mądra...- mama się uśmiecha. -Fajna w kwestii charakteru, czy wyglądu?- unosi brwi mama.
Opuszczam głowę z uśmiechem.
-I tak i tak...- mówię.
-Pokażesz mi ją?- pyta, na co wchodzę na profil Kylie i pokazuję mamie wybrane zdjęcie dziewczyny, na co mama kiwa głową z uznaniem mówiąc: śliczna z niej dziewczyna...
-Wiem, wiem...- mówię pod nosem.
-A wy coś?- mama pyta, na co zaczynam się śmiać widząc jej ciekawość.
-Teraz nie... tylko korzystamy od czasu do czasu ze wspólnego czasu. Ona generalnie nie chce się z nikim wiązać, by potem nie czuć się ubezwłasnowolnioną, jak będzie tak daleko stąd.
Mama unosi brwi w uznaniu.
-Naprawdę mądra dziewczyna.- mówi.
Kiwam głową.
-Lepiej jednak by było, żebyś synku to z nią zaczął się przyjaźnić, a nie z tą Harriett.
-Holly, mamo...- poprawiam ją.
-Wszystko jedno, wystarczy, że ją raz zobaczyłam i wyrobiłam sobie o niej zdanie.
-Tak jak każdy.- mówię.
Mama wstaje z mojego łóżka i wychodzi.
-Nie dziwię się...- mówi z korytarza.
Kontynuuję pisanie piosenki i podgrywam sobie melodię wiodącą.
Kylie
-TY MASZ MALINKĘ!- piszczy Kylie, a Hailey wybiega z mojej łazienki.
-Jezu! Cicho!- uciszam ją i rzucam się na nią, by zakryć jej usta.
-Harry ci ją zrobił?- pyta Hailey z szerokim uśmiechem na twarzy.
Opuszczam twarz w uśmiechu. Obydwie już wiedzą.
-Ciebie ciągnie do niego...- wnioskuje Hails.
-Nieprawda...- mówię, a ona wywraca oczami.
-Oczywiście, że tak...- mówi Jenner.
-Jesteście niepoważne...- uśmiecham się.
-Może i tak, ale swoje widzimy...- mówi Hails mrugając okiem do KJ.
-Pokażcie mi w ogóle go...- mówi brunetka.
Hailey szuka coś na swoim telefonie i pokazuję zdjęcie z jego koncertu, moim zdaniem bardzo ładna jest ta fotka.
-Jest z tych przystojnych Brytyjczyków...- dodaje moją siostra.
-Widzę właśnie...- odpowiada KJ.
-Bierz się za niego Kylie... Nawet do seksu...- mówi KJ z uśmiechem, na co razem z Hailey zaczynamy się śmiać.
-Boże, o jakim absurdzie wy mówicie dziewczyny...- zakrywam twarz ze wstydu.
-Ile Ty masz lat!- pyta KJ.- Dziewczyno! Bierz się za takiego...- mówi.
-Mam 18 lat i mam jeszcze czas...- mówię k rzyżując ręce na klatce piersiowej.
Poprawiam się na bujanej kanapie na tarasie. Sączę sok pomarańczowy przez słomkę.
KJ wywraca oczami i patrzy spod byka.
-Nie ma co czekać, tylko trzeba korzystać...- powtarza.
Hailey zmienia temat, wypytując KJ o modela, z którym Hails ma niedługo współpracować, a Kylie miała z nim sesję. Wyłączam się na chwilę i odblokowuję telefon. Mam cztery powiadomienia o polubieniu moich zdjęć. Przez użytkownika @harrystyles. Uśmiecham się szeroko i zaraz przychodzi kolejne, że jedno skomentował. Całkiem niedawno zrobione selfie przed wyjściem na miasto z Eleanor. Mam tam bardzo ładnie pomalowane usta - wyjątkowo dobrze wtedy mi wyszły. Jego komentarz to emotikonki z małpkami zakrywającymi usta. Odpowiadam mu na to samo, ale małpką z zakrytymi oczkami. Wracam do przeglądania tablicy na IG - tam komentuję zdjęcie Eleanor i Hailey, która wstawiła moje zdjęcie, jak ciągnę walizkę.
Nie siedzę do późna, biorąc pod uwagę, że jutro jedziemy do Staples Center na koncert mojego taty, nawet nie dałam mu znać, że jestem. Chcę odpocząć.

*** 
Miłego! :D
 

5 komentarzy:

  1. Jak zawsze fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że to tylko sen ale nie dlugo pewnie się spełni

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. jakbyś w bohaterach mogła dodać zdjęcia lepiej by się czytało

    OdpowiedzUsuń