Budzę się rano cały spocony i zszokowany wizją stworzoną
przez moją głowę, spoglądam pod kołdrę, ale mam na sobie bieliznę, nie ma śladu
dziewczyny, a w łóżku obok śpi Mike pochrapując cicho... czyli to był tylko
sen... opuszczam głowę na poduszkę i wzdycham cicho, czując jak szybki oddech
mam i jak serce szybko wali mi w mojej piersi.
Biorę telefon do ręki i surfuję po Internecie, gdy zauważam
powiadomienie z Instagrama, że Kylie dodała wczoraj zdjęcie, na którym zresztą
mnie oznaczyła. Klikam w powiadomienie i wprowadza mnie ono na profil Kylie,
ale zdjęcia żadnego nie ma... Usunęła je. Zaczynam się zastanawiać, co mogło
być na zdjęciu, na jej prywatnym IG. Musiało być coś, co ją zawstydziło, albo
coś niepożądanego...
Skroluję już czwarty raz jej zdjęcia i przez przypadek palec
klika dwa razy na ekran lajkując jej zdjecie, a przecież ona nie wie, że
zaakceptowałem moje zaproszenie.
Wydałem się...
Uśmiecham się pod nosem i blokuję telefon. Obracam się na
bok i zaczynam się zastanawiać, nad wczorajszym wieczorem. Pełnym naprawdę
ciekawych doznań... Bardzo ciekawych. Przyznaję się, że całuje lepiej ode mnie,
jest świetna w te klocki... a wczoraj, kiedy nie było żadnych przeciwności to
była jazda bez trzymanki, brak kontroli nad dłońmi... proponowałem jej noc u
mnie, ale wiedziała, żeby odmówić...
Walenie w drzwi oznacza pannę Clice, która budzi na
śniadanie. Idę się odlać i wziąć prysznic, gdy wychodzę ogarnięty, Mike nakłada
czystą koszulkę.
-Chyba za mocno popiłeś wczoraj...- śmieje się Mike.
-A co chrapałem?- pytam sięgając po dżinsy.
-To swoją drogą, ale jak Ty gadałaś przez sen...
Szybko przenoszę wzrok na Mike'a.
- A co gadałem?
-Nie wiem, może to nie było do końca gadanie, a burczenie,
bardzo emocjonalnie to przeżywałeś...- śmieje się.
-Nie pamiętam co mi się śniło, szczerze mówiąc...
-A szkoda, mogło być ciekawie...- mówi Mike, na co kopię go
lekko w piszczel.
-Spadaj.- śmieję się.
Wychodzimy z pokoju, gdy właśnie mój pokój mija Kylie z Alaną,
a Eleanor zamyka drzwi.
-O której wróciliście?- pyta El.
-O 3...- odpowiadam jej.- Coś się stało?- dziewczyna wygląda
na zdenerwowaną.
-Mam nadzieję, że poza tym zdjęciem nic nie było...- patrzy
na mnie poważnie...
-Jakim zdjęciem?- pytam głupio.
-To, na którym przygryzasz jej język, a ona siedzi na
tobie...
-Cooo?- pytam.
-Nie pamiętasz?
Przeczę.
-Może to i lepiej...- mówi dziewczyna pod nosem.
-Właściwie czemu jesteś zła, na to zdjęcie...
-...bo ją zostawiłam z tobą i razem z Alaną poszłam do
amerykanów...
-...Ale to był tylko pocałunek...
-...a Może aż...- mówi dziewczyna.
-Eleanor, nic mnie z nią nie łączy, czym się martwisz?
El wzdycha cicho.
-Ona się bardzo zmartwiła... Z kimś sms-owała bardzo
intensywnie... Nie wiem z kim... Jest jej przykro, że zawiodła samą siebie.
-Boże wielkie mi co...- mówię pod nosem.
Zjeżdżamy na dół i siadam przy swoim stoliku. Tak podłamanej
Kylie nie widziałem nigdy, nie patrzy w ogóle w moją stronę. Widzę, że skubie
tylko coś, a dziewczyny do niej mówią.
-O co chodziło Eleanor?- pyta mnie Jordan.
-A nie ważne, głupia sprawa...- mówię szybko i biorę do ust
kęs bułki.
Cały czas z kimś sms- uje, może to temu chłopakowi się
tłumaczy. Tak to bardzo prawdopodobne. Dziewczyna podpiera głowę i wyraźnie
odmawia spożycia śniadania. Przeprasza na chwilę i wychodzi z telefonem przy
uchu. Spoglądam na swoje jedzenie i skubie tosty, popijam je sokiem i
odpowiadam Mike'owi na pytanie. Widzę jak Kylie kręci się dookoła w holi i
usilnie coś tłumaczy. Trochę gestykuluje i wygląda na zrezygnowaną. Wreszcie po
zrobieniu kolejnego kółka przy recepcji siada na fotelu i podpiera głowę o
rękę. Naprawdę nie rozumiem jej zachowania, przecież głupi pocałunek nic nie
znaczący, nie może doprowadzić do takiej załamki... Biorę łyka swojego soku i
wstaję od stołu czym przykuwam uwagę Eleanor i Alany. Idę ku holowi...
-Chodź...- staję przed nią.
-Nie... Nie chcę...- mówi.
-Nie odmawiaj, tylko wstań i chodź.- powtarzam.
-Harry nie mam o czym z tobą rozmawiać...
-Tu się bardzo mylisz.- mówię.- Proszę Kylie...
Dziewczyna podnosi wzrok na mnie, widzę, jak niepewne są jej
oczy.
Buntuje się jeszcze chwilę, ale przystaje na moją prośbę.
Prowadzę ją za dłoń na koniec korytarza, gdzie siadam z nią na kanapie.
-Kylie co z tobą? Dlaczego jesteś taka markotna?- pytam.
Ona wzdycha cicho.
-Wczoraj pijana wstawiłam nasze zdjęcie, bardzo wymowne
zresztą...
-Co to za zdjęcie?- pytam.
Dziewczyna wzdycha ciężko i szuka go na telefonie. Pokazuje
mi je i uśmiecham się pod nosem na widok naszej dwójki pochłoniętej w namiętnym
pocałunku. Trzymam w dłoni jej pierś i przygryzam jej język, a ona unosi biodra
na moim kroczu.
-Dlaczego tak Cię boli to zdjęcie?- pytam.
-Nie bolało mnie, ale mój...- mówi, ale zatrzymuje
się.-...przyjaciel... zadzwonił do mnie, że wyjechałem i zaczęłam się spotykać
z pierwszym lepszym, że pewnie już z tobą spałam i robiłam ci niestworzone
rzeczy.
Krzywię się.
-Co to za przyjaciel, który potępia Cię za takie gówno...
powinien ci uwierzyć, a nie robić jakieś pretensje... to nie jest jego sprawa,
to jest twoje życie... a poza tym ten
pocałunek nic dla nie znaczył... Chyba, że powiedziałaś mi, że to twój
przyjaciel, a tak naprawdę to twój facet...- spoglądam w jej oczy.
-Nie! Nie! On jest tylko moim przyjacielem...- tłumaczy.
-Jeżeli tak to nie masz się czym przejmować Kylie, a on
skoro tak się zachowuje i mówi ci takie rzeczy to nie zasługuje na to, żeby być
twoim przyjacielem.
Kąciki ust Kylie unoszą się do góry i ona podnosi na mnie
wzrok.
-To miłe...- odsuwa włosy za ucho i odkrywa szyję, na której
zauważam fioletowe siniaki zresztą bardzo jednoznaczne. Przybliżam się do niej
i odgarniam jej włosy.
-Zrobiłem ci wczoraj malinkę...- chichoczę, a ona otwiera
szeroko oczy i patrzy na mnie, jakby miała mnie zabić.
-Że co?!- piszczy.
Zaczynam się głośniej śmiać i biorę jej telefon, by zrobić
zdjęcie i pokazać jej.
-Za ile to zniknie?- pyta mnie.
-Kilka dni...- odpowiadam jej.
Kylie uderza mnie w ramię na co się uśmiecham. Ona opiera
się o tył kanapy. Burczy coś pod nosem.
-Już wszystko ok?- pytam ją, na co ona zmienia wyraz twarzy
i lekko kiwa głową.
-Masz rację, Harry... Powinien się liczyć ze słowami... i...
nie jest moim chłopakiem, mogę się całować z kim chcę...- mówi pewniej, na co
unoszę brwi i zaczynam nimi zabawnie poruszać.
-Takie nastawienie mi się podoba...- uśmiecham się do
niej.-... a swoją drogą...- mówię.-... podobało ci się wczoraj?- pytam.
Nagle się onieśmiela i z uśmiechem opuszcza głowę.
-Bardzo... Muszę przyznać, że całujesz naprawdę świetnie...-
odpowiada cicho.
Opuszczam wzrok na jej nagie kolana w podjętych spodniach i
koszulkę z krótkim rękawem. Uśmiecham się szeroko.
-Dziękuję za taki komplement, ale pytałem o zabawę w
klubie...- uśmiecham się szerzej, na co twarz Kylie staje się bordowa.
-Ochh...- mówi cicho.- Było bardzo fajnie...- uśmiecha się.
-Może kiedyś to powtórzymy?- pytam cicho.
-Jeżeli będzie okazja bardzo chętnie...- mówi i klepie mnie
po nodze uaktywniając mnie. Zaczynam zauważać przebijające się przez koszulkę
brodawki i nie mogę przestać na nie patrzeć.
-Podoba ci się moja bluzka?- pyta.
-Tak, jest super, idealnie na tobie leży.- uśmiecham się
niepewnie.
-Dzięki...- uśmiecha się.
(...)
Z uśmiechem odpinam pasy bezpieczeństwa po wylądowaniu na
lotnisku w LA. Czuję, że wreszcie odpocznę i spędzę czas z tymi którzy
rozumieją mnie najlepiej. Wyłączam tryb samolotowy i dostaje SMS od Hails, że
czeka już na mnie. Wyciągam z torebki okulary przeciwsłoneczne i nakładam je na
nos, z uśmiechem mijam stewardessę i wychodzę z samolotu. Odpisuję Eleanor na
SMS, że nie będzie mnie tydzień w szkole, bo przyleciałam na 2 tygodnie.
Wchodzę na teren lotniska i widzę moją siostrą wymachującą
do mnie rękoma. Odbieram walizkę i podbiegam do Hailey, która mnie mocno
przytula.
-Tęskniłaaaaaam!!!- piszczy mi do ucha, na co daje jej
buziaka w policzek.
-Ja mocniej...- mówię, a ona zarzuca mi swoją rękę na ramię.
-Kłóć się, a ze mną i tak nie wygrasz...- mówi.
Wychodzimy z lotniska i kierujemy się ku jej autku, które
kupiła sobie za gażę z jednego Fashion Week'u. Pakujemy się do środka i Hails
odpala silnik.
-Myślę, że musisz mi się wytłumaczyć, kochanie...- mówi, a
ja wiem do czego nawiązuje.
Wzdycham cicho.
-Muszę? Po tym, jak zjechał mnie Justin totalnie odechciewa
mi się poruszania tej sprawy...
-Justin zachował się jak palant ok? Nie miał prawa tak do
Ciebie mówić, zresztą razem z Jenner porządnie go zjechałyśmy.
-Co?- pytam.- Po co?
-Po to, że Ty się podłamałaś i było nam zwyczajnie Ciebie
szkoda, bo każdy robi różne rzeczy po pijaku. A po drugie jesteś moją
siostrą... Halo...
Uśmiecham się i podkurczam stopę na fotelu.
-Ale z czegoś innego musisz mi się wytłumaczyć...- mówi
Hails z uśmiechem stając na światłach na Sunset Blvd.
-Z czego?- poprawiam włosy.
Hails przenosi wzrok na mnie i wierci mi dziurę w oczach.
-HARRY?!- piszczy.
Zaczynam się śmiać i robię to całkiem długo.
-Tak, ale to nic nie znaczyło...- mówię.
-Jak to! Trzymał Cię za cycka!- piszczy i rusza na zielonym
świetle. Zaczynam się znów śmiać.
-Byliśmy pijani poniosło nas troszkę.- mówię.
-A dobrze całuje?- pyta Hails.
-Głupio mi to mówić, ale jak się z nim całuje to jestem w
innym lepszym świecie...- mówię.- Całuje wybornie...- uśmiecham się.
-Zakochałaś się?- pyta.
-Nie!- odpowiadam szybko.-...przez pocałunek nie można się
zakochać, a ja to już na pewno, ja - dziewczyna z czysto i jasno postawionymi
celami.
Hailey chichocze i zaraz parkuje pod domem mojej mamy i jej
taty. W domu nie byłam od prawie trzech miesięcy. Strasznie się stęskniłam za
mamą... która właśnie wybiega na podjazd i otwiera drzwi auta, by wyprowadzić
mnie na zewnątrz i mocno, mocno uściskać.
-Mamooo!!!!!!- piszczę wtulając się w szyję rodzicielki.
-Moja mała gwiazdeczka się pojawiła...- mówi i całuje mnie w
policzek.
Hailey bierze moją walizkę i pokazuje mi, że da sobie radę,
gdy ją pytam, czy mam jej pomóc. Wchodzę do środka i zrzucam trampki, w
skarpetkach wchodzę do salonu, gdzie siedzi Stephen ze swoim najlepszym kumplem
Dale'em. Witam się z nimi i rozmawiam chwilkę, gdy mama zadaje miliard pytań,
czy jestem głodna, czy jestem zmęczona, spragniona, co będę robiła, czy ma mi
zrobić pranie... z uśmiechem tylko daję jej całusa i mówię, że zjadłabym coś.
Podkurczam nogi na fotelu i odchylam głowę na oparcie. Mimo masy pracy jaką ma
mama, która jest prawnikiem, nigdy nie zatrudniła gosposi. Czasami naprawdę jej
potrzebowała, ale zawsze jakoś wybrnęła. Jest silną, zawziętą, ostrą kobietą,
ale jednocześnie nie znam bardziej ukochanej osoby od niej. Jest dla mnie
naprawdę bardzo, bardzo ważna. I ona to wie.
Podaje mi talerz lasagnii, która wychodzi jej wybornie i
muszę przyznać, że ja zaczynam ją doganiać w przyrządzaniu tego dania.
Zjadam ją szybko, gdy słyszę łomot otwierających się drzwi i
wbiegającą Jenner do środka.
-KY!!!- krzyczy, na co wstaję i biegnę w jej stronę.
-BOŻE, MOJA ŚLICZNOTKA JEST TUTAJ!!!- piszczę rzucając jej
się na szyję. Podnosi mnie na ręce i zarzuca mocno. Hailey nagrywa nas i mama
się śmieje widząc nas w takiej pozycji.
-Ile ja Cię nie widziałam małpo?- pyta tuląc mnie.
-2,5 miesiąca...- mówię, na co ona wzdycha głośno i przytula
mnie mocniej.
-Ale tęskniłam!- mówi mi do ucha.
(...)
Harry
Siadam na łóżku z gitarą i ołówkiem w zębach, sięgam po
świecący się telefon. Odpisuję na wiadomość od Jordana. Przy okazji odpalam IG
i zauważam, że siostra Kylie wstawiła filmik z dziewczyną jedzącą posiłek i
nagle do domu wbiega uwaga! Kylie Jenner, Kylie odkłada talerz i rzuca jej się
na szyję. Obydwie piszczą. W korytarzu chyba stoi mama Kylie, bo zauważam
podobne pukle ciemnych włosów oraz promienny uśmiech. Uśmiecham się widząc
uśmiech Kylie... To dobrze, że poleciała do domu. Dla niej to jak wakacje. Mama
wchodzi do mojego pokoju i uśmiecha się.
-Synku, Robin pyta, czy jedziesz z nim jutro na ryby...
-Tak, pojadę...- mówię, a mama siada m łóżku i spogląda na
moje zapisane akordy i na innych tekst.
-Jak idzie tobie i chłopakom?- pyta.
-Całkiem nieźle, moja koleżanka z klasy załatwiła nam
nagrania w profesjonalnym studio, gdzie nagraliśmy demo. Powysyłam je do kilku
wytwórni, może komuś się coś spodoba.- mówię.
-Co to za koleżanka?- pyta mama, która otwarcie twierdzi, że
byłaby super szczęśliwa, gdybym wreszcie przedstawił jej jakąś fajną
dziewczynę.
Wywracam oczami, na co się mama się śmieje.
-W moim pytaniu nie ma żadnych podtekstów...- mówi unosząc
dłonie w geście obronnym.
-Kylie...- mówię.- Pochodzi z Kalifornii i będzie studiowała
psychologię na Harvardzie. Jest fajna...
Mama unosi brwi z wrażenia.
-Ale ma takie zamiary, czy...- pyta, a ja od razu jej
odpowiadam.
-Dostała się tam jaki laureatka jej dawnej szkoły.
-Fajna i mądra...- mama się uśmiecha. -Fajna w kwestii
charakteru, czy wyglądu?- unosi brwi mama.
Opuszczam głowę z uśmiechem.
-I tak i tak...- mówię.
-Pokażesz mi ją?- pyta, na co wchodzę na profil Kylie i
pokazuję mamie wybrane zdjęcie dziewczyny, na co mama kiwa głową z uznaniem
mówiąc: śliczna z niej dziewczyna...
-Wiem, wiem...- mówię pod nosem.
-A wy coś?- mama pyta, na co zaczynam się śmiać widząc jej
ciekawość.
-Teraz nie... tylko korzystamy od czasu do czasu ze
wspólnego czasu. Ona generalnie nie chce się z nikim wiązać, by potem nie czuć się
ubezwłasnowolnioną, jak będzie tak daleko stąd.
Mama unosi brwi w uznaniu.
-Naprawdę mądra dziewczyna.- mówi.
Kiwam głową.
-Lepiej jednak by było, żebyś synku to z nią zaczął się
przyjaźnić, a nie z tą Harriett.
-Holly, mamo...- poprawiam ją.
-Wszystko jedno, wystarczy, że ją raz zobaczyłam i wyrobiłam
sobie o niej zdanie.
-Tak jak każdy.- mówię.
Mama wstaje z mojego łóżka i wychodzi.
-Nie dziwię się...- mówi z korytarza.
Kontynuuję pisanie piosenki i podgrywam sobie melodię
wiodącą.
Kylie
-TY MASZ MALINKĘ!- piszczy Kylie, a Hailey wybiega z mojej
łazienki.
-Jezu! Cicho!- uciszam ją i rzucam się na nią, by zakryć jej
usta.
-Harry ci ją zrobił?- pyta Hailey z szerokim uśmiechem na
twarzy.
Opuszczam twarz w uśmiechu. Obydwie już wiedzą.
-Ciebie ciągnie do niego...- wnioskuje Hails.
-Nieprawda...- mówię, a ona wywraca oczami.
-Oczywiście, że tak...- mówi Jenner.
-Jesteście niepoważne...- uśmiecham się.
-Może i tak, ale swoje widzimy...- mówi Hails mrugając okiem
do KJ.
-Pokażcie mi w ogóle go...- mówi brunetka.
Hailey szuka coś na swoim telefonie i pokazuję zdjęcie z
jego koncertu, moim zdaniem bardzo ładna jest ta fotka.
-Jest z tych przystojnych Brytyjczyków...- dodaje moją
siostra.
-Widzę właśnie...- odpowiada KJ.
-Bierz się za niego Kylie... Nawet do seksu...- mówi KJ z
uśmiechem, na co razem z Hailey zaczynamy się śmiać.
-Boże, o jakim absurdzie wy mówicie dziewczyny...- zakrywam
twarz ze wstydu.
-Ile Ty masz lat!- pyta KJ.- Dziewczyno! Bierz się za
takiego...- mówi.
-Mam 18 lat i mam jeszcze czas...- mówię k rzyżując ręce na
klatce piersiowej.
Poprawiam się na bujanej kanapie na tarasie. Sączę sok
pomarańczowy przez słomkę.
KJ wywraca oczami i patrzy spod byka.
-Nie ma co czekać, tylko trzeba korzystać...- powtarza.
Hailey zmienia temat, wypytując KJ o modela, z którym Hails
ma niedługo współpracować, a Kylie miała z nim sesję. Wyłączam się na chwilę i
odblokowuję telefon. Mam cztery powiadomienia o polubieniu moich zdjęć. Przez
użytkownika @harrystyles. Uśmiecham się szeroko i zaraz przychodzi kolejne, że
jedno skomentował. Całkiem niedawno zrobione selfie przed wyjściem na miasto z
Eleanor. Mam tam bardzo ładnie pomalowane usta - wyjątkowo dobrze wtedy mi
wyszły. Jego komentarz to emotikonki z małpkami zakrywającymi usta. Odpowiadam
mu na to samo, ale małpką z zakrytymi oczkami. Wracam do przeglądania tablicy
na IG - tam komentuję zdjęcie Eleanor i Hailey, która wstawiła moje zdjęcie,
jak ciągnę walizkę.
Nie siedzę do późna, biorąc pod uwagę, że jutro jedziemy do
Staples Center na koncert mojego taty, nawet nie dałam mu znać, że jestem. Chcę
odpocząć.
***
Miłego! :D
***
Miłego! :D
Świetny rozdiał
OdpowiedzUsuńJak zawsze fajny rozdział
OdpowiedzUsuńSzkoda że to tylko sen ale nie dlugo pewnie się spełni
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział
OdpowiedzUsuńjakbyś w bohaterach mogła dodać zdjęcia lepiej by się czytało
OdpowiedzUsuń