13 stycznia 2017

Rozdział 20


Robię notatki podczas wykładu i nie mogę się skupić jak należy, bo cały czas czuję na sobie wzrok Stylesa, pukam się ołówkiem o podbródek i staram się wyłapywać jak najwięcej istotnych aspektów poruszanych przez wykładowcę. Ale nie mogę...
Cholera jasna...
Uśmiech na mojej twarzy rośnie cały czas, ale staram się go powstrzymywać, bo Eleanor siedząca obok mnie cały czas dopytuje mnie z czego się śmieję. Cała nasza klasa siedzi na zaokrąglonym podeście i tylko dlatego go widzę, bo siedzimy na przeciwległych końcach: ja pomiędzy Alaną, a Eleanor, a on obok Mike'a, który cały czas coś do niego mówi. Zostaje kilka minut do końca wykładu, a zaraz po nim czekają nas kolejne dwa, więc korzystając z okazji chcę się udać do toalety, by nie wrócić w połowie drugiego. Odwracam się do profesor Clice i pytam ją o pozwolenie, na co ona bez problemu się zgadza. Wstaję i muszę przejść cały rząd ludzi, by wyjść. Także obok Harry'ego. Już jestem dwie osoby od niego i widzę jego jednoznaczny uśmiech i on jako jedyny nie robi miejsca, bym mogła przejść. Unoszę brew i w ciągu ułamka sekundy postanawiam przecisnąć się przez przypadek nachylając się nad nim, wymieniamy się spojrzeniami i mijam go i Mike'a. Idę schodkami w górę i wychodzę z sali, tam znów schodzę na dół i kieruje się do toalety. Załatwiam swoje potrzeby, spuszczam wodę i wychodzę, by umyć ręce i wtedy przez drzwi wchodzi Harry. Patrzę na niego zszokowana.
-To jest damska ćwoku!- śmieję się.
-Bez różnicy dla mnie...- mówi i obejmuje mnie od tyłu składając pocałunki na szyi. Myję dłonie i wycieram je papierem ręcznikowym, wtedy Harry opiera mnie plecami o zlew i kładzie moje włosy na jedną stronę. Dotyka kciukiem moich ust i dotyka ich swoimi, obydwoje od razu otwieramy szerzej usta i pozwalamy się ponieść emocjom, zdrowo... ponieść emocjom.
Chwilkę później czuję jego język, który penetruje wnętrze moich ust, ja nie pozostaję mu dłużna, swoją dłoń kładę na jego biodrze i wsuwam ją pod jego koszulkę, on robi to niżej, jego dłonie wchodzę pod strukturę moich spodni łapiąc za pośladki. Z uśmiechem odwzajemniam jego czyny, wzdycham mu w usta, gdy oblizuje mi wargi, albo, gdy zaciska mi pośladki. Podoba mi się to.
-Kurwa, ale ja Cię pragnę Kylie...- mówi mi w usta i sadza na zlewie. Jego usta dotykają całą moją szyję, a biodra są tak blisko, że czuję, że on mnie potrzebuje. Ale to nie zmienia faktu, że ja go chcę.
Słyszę śmiech jakiejś dziewczyny. Dziwnie znajomy śmiech. Bardzo dobrze słyszalny. Cholera.
To Alana.
Zeskakuję z kranu i ciągnę Harry'ego za rękę do kabiny, tam ją szybko zamykam. Zamykam usta Harry'emu, który chce mnie o coś zapytać.
-Kylie?- słyszę.
-Tak?- pytam niepewnie.
-Jeszcze tu jesteś? Drugi wykład się zaczął...- mówi i wchodzi do kabiny obok, zamyka się.
-Co tu robisz tak długo?- pyta, a wtedy Harry wpija się w moją szyję, wsuwając dłoń w moje majtki.
-Poprawiałam make-up i wiesz...- odchrząkuję.-...kobiece sprawy...- mówię, gdy jego palec zaczyna się poruszać.
-Też masz okres? Kurde ja już mam ponad 1,5 tygodnia...- mówi.
-Mnie się już kończy...- mówię niestabilnym głosem, bo Harry już jest w odpowiedniej prędkości. Oparta o ścianę kabiny odchylam się z powodu doznawanej przyjemności. Mój oddech zaczyna być szybszy, a on próbuje uspokoić go swoim pocałunkiem.
Alana spuszcza wodę i wychodzi z kabiny.
-W ogóle Ty wiesz, jak Harry dziś na Ciebie patrzy? Jak na zdobycz...- mówi Alana, na co zaczynam się śmiać, ale mój głos drży. Harry uśmiecha się szeroko i przyspiesza.
-Tak?- pytam cicho łapiąc za jego biceps.
-No, od góry do dołu, od dołu do góry...- mówi.
-Ah... Nie zwracam na to uwagi, wiesz?...- mówię jej, na co Harry unosi brew z jednoznacznym uśmieszkiem wyczytuję z jego ust: Naprawdę?
Uśmiecham się szeroko i łączę nasze usta ze sobą.
-Może to i lepiej... Dobra, wracam na wykład... Streszczaj się Kylie...- mówi wyłączając kran.
Gdy słyszę trzask drzwi z moich ust wychodzi głośny jęk, który oddaję mu prosto w usta, który dostaje kopa i jeszcze bardziej przyspiesza.
-Nie ma teraz czasu na seks... Ale zdecydowanie do tego dojdzie jeszcze nie raz...- mówię mu w usta, a gdy porusza wolniej momentalnie czuję lekki wstrząs i zaczynam ciężko oddychać.
-To mi się podoba...- mówi i całuje mnie bardzo namiętnie. Wychodzę pierwsza i wracam na wykład, siadam na swoim miejscu, on - na swoje wraca za 5 minut. Mruga do mnie okiem i odwdzięczam się mu tym samym. 

(...)
Odbieram jedzenie i płacę za nie, dziękuję dostawcy i kładę przed Hails chińszczyznę.
-Zaraz zdechnę...- mówi pod nosem i sięga po pudełeczko.
-Nie rozumiem, jak mogli pomylić twoje bilety...- mówię.
-To jest właśnie moja kochana agencja, której nienawidzę za właśnie takie akcje.- mówi moja siostra i wciąga makaron. Nalewam jej soku do szklanki i słucham, jak opowiada mi o tym, co ostatnio dzieje się wśród znajomych. Mówi, że była razem z Kylie Jenner [KJ] koncercie Kanye i zaproponował jej by pojechała z nią na kilka dni na wyspę niedaleko Kuby. Z uśmiechem słucham, co mówi moja siostra... Widzę jej podekscytowanie i cieszę się, że chociaż tyle dostaje w przerwach swojej ciężkiej pracy. Zostawiam jedzenie w pudełku i idę do toalety, gdy dzwoni dzwonek do drzwi.
-Otwórz!- krzyczę.
-Dobra!- odpowiada i słyszę jak drepcze ku drzwiom. Spuszczam wodę i myję ręce. Wychodzę i staję w miejscu.
-Harry?- pytam zdziwiona i czuję, jak oblewam się rumieńcem.
-Hej, Ky...- mówi z uśmiechem. Hailey stoi z boku, a właściwie siada na boku kanapy i nas obserwuje.
A to niedobrze, bo obserwuję jego ciało i momentalnie czuję dreszcze sprzed czterech godzin. On nie pozostaje mi dłużny i ja to też widzę...
-Co Cię sprowadza?- pytam go.
On wyciąga zza siebie majtki, które miałam na sobie wczoraj, gdy do niego jechałam. Czuję, jak twarz zaczyna mnie palić.
-Wyprałem je i zdążyły wyschnąć...- mówi i wręcza mi moje stringi z przylepionym na twarzy uśmiechem jak banan.
-Dziękuję...- mówię niepewnie z ogromnym zawstydzeniem. Opuszczam głowę czując, jak czerwoną muszę mieć twarz. Moja siostra odchrząka cicho.
-Nie poznałam was jeszcze...- mówię po ułamku sekundy.- Hailey...- moja siostra wstaje z oparcia.-...to jest Harry, mój przyjaciel...-zwracam się do Harry'ego.-...Harry to jest moja przyrodnia siostra, Hailey.
Podają sobie dłonie, a Harry zaraz dodaje:
-...to ja będę leciał...- mówi.- Miło było Cię poznać Hailey osobiście...
-Mnie Ciebie też, Harry...- uśmiecha się Hails.-...ale właściwie to czemu nie zostaniesz, mamy jeszcze trochę jedzenia, porozmawiamy trochę...- mówi moja siostra znacząco, a ja zaczynam się bać co ma na myśli, przez te słowa. Właśnie na nie - cicho przełykam ślinę. Harry spogląda na mnie i chyba dobrze wnioskuje, bo odmawia wyręczając się sprawami na mieście, których nie ma... - wiem to.
Odprowadzam Harry'ego do drzwi i wychodzę z nim z mieszkania przed wejście. Tam on od razu wpija się w moje usta i całuje chwilę, potem całuje mnie w czoło, mruga okiem i idzie.
Gdy tylko wracam Hailey naskakuje na mnie.
-DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁAŚ JAK TYLKO WYSZŁAM Z SAMOLOTU, ŻE UPRAWIAŁAŚ Z NIM SEKS?!!- piszczy podekscytowana.- BOŻE KYLIE, JESTEM Z CIEBIE TAKA DUMNA! TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ! – łapie mnie za ramiona i teraz patrzy mi wprost w oczy i zaczyna mówić poważnie. - ZABEZPIECZALIŚCIE SIĘ PRAWDA? – odskakuje ode mnie i klaszcze w dłonie. - O CO JA PYTAM, NA PEWNO! KYLIE MUSISZ MI WSZYSTKO OPOWIEDZIEĆ! KIEDY, GDZIE, CO, JAK! BOŻE, NIE WIERZĘ!- siada jednocześnie zrezygnowana i podekscytowana.
Spoglądam na nią wryta.
-Chyba jesteś bardziej podekscytowana tym niż ja...- chichoczę pod nosem.
-KY!- wykrzykuje Hails, na co ja od razu siadam na kanapie koło niej.- Opowiadaj!
-No więc...- zaczynam.- ...zaprosił mnie do siebie na kolację, tam zjedliśmy, zaczęliśmy rozmawiać, sporo rozmawiać o sobie, piliśmy drinki, ale nie upiliśmy się, to tak tylko na dodatek, a potem nagle zaczęliśmy się całować i...
-...i był seks...- wypala Hailey chowając twarz w dłoniach. Uśmiecha się szeroko.
-Dobry jest?- pyta po chwili, na co ja zaczynam się śmiać.
-Hailey!
-Ky! Wszystko masz mi powiedzieć!- śmieje się także. Opuszczam głowę i zaczynam skubać skórki, mój uśmiech rośnie.
-Jest dobry...- mówię, po czym sama się łapie. -...jaki dobry... to chyba był najbardziej emocjonujący seks w moim życiu...- wypalam, na co ona podskakuje lekko na kanapie.
-Duży jest?- pyta tak bezpośrednio, aż spalam rumieńca.
-Na to ci nie odpowiem! Boże, jaka ty jesteś zboczona!- mówię śmiejąc się nerwowo.
-Nie zboczona, a prawdziwa do bólu!- śmieje się Hailey.-... nie muszę właściwie się pytać, bo sądząc po jego dużych dłoniach i odległości opuszka palca wskazującego i prostego kciuka to może świadczyć naprawdę sporo...- zaczynam się śmiać.-... te stringi w jego dłoniach... kurde... ty niegrzeczna!
-Miałam drugie w torebce, bo czułam, że do czegoś dojdzie, więc je wzięłam... A o tych zapomniałam, pewnie je zostawiłam w łazience...- mówię z uśmiechem.
-Był różnorodny?- pyta Hailey zaraz po tym, jak bierze łyka soku.
-Bardzo... Pomysłowy... I wie, czego chce kobieta... Nie odpuszcza, dopóki obydwoje nie mają już org... - zająkuję się. -...znaczy szczytu...- Hailey zaczyna się śmiać.-... jest mocno umięśniony?- pyta.
-Jest i kiedy napinał mięśnie to...- rozpływam się.
-O matulu, było gorąco...- mówi Hails z szerokim uśmiechem.
-Było siostrzyczko, było bardzo gorąco...- mówię mając w myślach doprowadzenie mnie do kolejnych dwóch szczytów z rana i w ciągu dnia.
Hailey sięga po jedzenie i zaczyna grzebać widelcem w nim.
-A jak twoje nastawienie mentalne?- pyta już spokojniej i poważniej.
-Dużo, naprawdę dużo o tym myślałam...- mówię spoglądając na swoje kolana. -...i Ty, Kylie miałyście rację, to jest liceum, to jest czas, kiedy mogę spróbować czegoś nowego, czegoś, co potem będę wspominała z uśmiechem. Rozmawiałam z Kylie i jej słowa dały mi do zrozumienia, że obydwie macie rację...

Retrospekcja
Chodzę po sklepach w Londynie trzymając telefon przy uchu. Po drugiej stronie słuchawki jest Kylie J, która usiłuje mi wytłumaczyć właściwie niewytłumaczalną dla mnie sprawę.
-Ky [czyt. Kaj - forma zdrobnienia] ja rozumiem twoje plany na przyszłość, wiem, że chcesz wiele osiągnąć, ale miłość ci nie zaszkodzi...- mówi, na co wywracam oczami patrząc na kolejną koszulkę.
-Nawet tak nie mów...- mówię.
-Naprawdę, chcesz spędzić te kilka miesięcy w czterech ścianach, uczyć się i uczyć? Zamiast korzystać z kontaktu z innymi ludźmi, kulturą? Kylie, przejeżdżając na studia znów będziesz miała do czynienia z Amerykanami, nie będzie żadnej odskoczni, a tu masz okazję zawrzeć super przyjaźń, nawet jeśli miałaby się opierać tylko na seksie...
-Ky...- jęczę do słuchawki.
-Kręci cię, tak?- pyta.
-No tak, ale...- mówię, gdy ona mi przerywa.
-...Kylie, nie ma ale, jest to, co jest teraz, nie przejmuj się jutrem i kurde, nie zmarnuj tego, co teraz przeżywasz...
-A co jeśli się w nim zakocham?- pytam jej, czym przyciągam wzrok kobiety obok.
Słyszę jej ciche westchniecie i brak odpowiedzi przez kilka sekund.
-Właśnie to mnie przeraża, wizja, że się zakocham i będę musiała wyjechać.- mówię do słuchawki wychodząc ze sklepu.
-A nawet jeśli się w nim zakochasz Ky, to czy to nie będzie najlepsze pół roku? Czy to nie będzie czas pełen w miłosne uniesienia i doznania? Czy to nie da Ci doświadczenia na życia i wspomnień, które będą miały dla Ciebie ogromną wagę? Pomyśl...
Wzdycham cicho. Chyba ma rację.
-Muszę rzeczywiście się zastanowić. Dziękuję za rozmowę.
-Nie ma za co... Mam nadzieję, że pomogłam...- mówi.
-Dałaś mi do myślenia, a to duży krok do przodu.
-Super...- mówi i wysyła mi buziaki.
Odkładam telefon do torby.
***
-...a ja chcę przeżyć coś niezapomnianego z facetem, który tak cholernie mi się podoba...- mówię.
-Nie boisz się zakochania?- pyta mnie.
-Boję, ale jeżeli tylko poza seksem będę trzymała dystans to do tego nie dojdzie...- uśmiecham się.
-Ale jeśli?- drąży Hails.
-To wtedy będę się tym martwić...- mówię.
-Masz rację, teraz korzystaj siostrzyczko...- mówi do mnie i całuje mnie w czoło.

(...)
Harry
Wyciągam nogi na kanapie w jej mieszkaniu i czekam, aż wyjdzie z sypialni.
-Już?- pytam ją.
-Nie!- odkrzykuje.- Boże, co za pierdoła...- słyszę i uśmiecham się pod nosem.
Po chwili drzwi skrzypią i wychodzi robi pozę jak rzeźby antyczne i uśmiecha się szeroko.
-Jak ci się podoba?- pyta mnie, a ja uśmiecham się na jej widok. Szczególnie jej podkreślonych, perfekcyjnych piersi.
-Wyglądasz seksownie...- mówię jej, na co się śmieje.
-Naprawdę?- pyta mnie zdziwiona.
-Tak Kylie, wyglądasz ślicznie.
-Harry!- unosi ręce do góry.- To jest najważniejszy pokaz ze wszystkich trzech i ja muszę wyglądać jak milion dolarów.
-Rozumiem to...- śmieję się.
-Idę ci pokazać druga stylizację...- mówi cicho, na co ja kiwam głową.
-Mężczyźni są bezużyteczni...- słyszę zza drzwi i uśmiecham się szeroko.
-Słyszałem to!- krzyczę.
Otwiera drzwi i wystawi głowę.
-Właśnie taki był mój cel.- odpowiada i znów zamyka drzwi.
Rozśmiesza mnie... i tak strasznie się przejmuje, jak będzie wyglądać...
Wychodzi po 20 minutach totalnie inna. Jej włosy są spięte w niskiego, niechlujnego koła, a z boku wychodzą kosmyki włosów.
Znów jej biust jest podkreślony, ale teraz widzę brzuch. Którego mięśnie przebijają się w obcisłej spódnicy.
-Odwróć się dookoła...- mówię jej, na co ona to robi i potem spogląda na mnie spod byka w okularach.
-No nie! Ty zboczuchu... Nie oceniałeś mojej stylizacji, a mój tyłek!- mówi rozżalona.
-Takie spódnice możesz przy mnie nosić, nie będę marudził...- mówię jej z uśmiechem, na co ona wywraca oczami i krzyżuje dłonie na piersiach.
-Masz jeszcze trzecią stylizację? - pytam ją.
-Nie podoba ci się ta?- pyta mnie, na co przeczę.
-Wyglądasz ekstra, ale ja wiem, że możesz wyglądać jeszcze lepiej...- uśmiecham się do niej, na co ona wywraca oczami i wraca do sypialni. Coś jej kilka razy spada na podłogę, a ja jej za każdym razem pytam, czy wszystko ok. Za każdym razem odpowiada mi cisza, ale wolę się tam nie pchać.
Mija kolejne 20 minut i drzwi się uchylają.
-Musisz zamknąć oczy...- mówi.
-Po co?
-Po jajco, Masz to zrobić.- mówi poważnie, na co się uśmiecham.
Zamykam oczy.
-Ale obiecujesz, że nie będziesz podglądał?- mówi.
-Obiecuję...- odpowiadam jej.
Odgłos szpilek sprawia, że ja chcę otworzyć oczy, ale...
-Teraz możesz...- mówi, na co otwieram oczy.
Jej ubiór jest teraz jasny, podkreślający jej atuty, ale wciąż nie wiem, jak wygląda przód, bo stoi do mnie tyłem.
-A przód?- pytam.
Kylie odgarnia włosy do tyłu i staje do mnie przodem, a mnie wtedy . Jej piersi znów są podkreślone, idealnie zarysowane, do tego ta szminka, brzuch. Wygląda jak milion dolarów.
-A co myślisz o tej?- pyta mnie.
-Podejdź do mnie...- mówię do niej, na co ona stawia kolejne kroki na panelowym parkiecie, idzie w moją stronę. Ściągam stopy z kanapy i siadam na niej, a gdy jest już przy kanapie, ja wstaję.
Spoglądam na nią całą i szminkę, którą pokryła usta.
-Właśnie tak musisz iść...- mówię jej i sunę dłońmi po jej pośladkach. Spina je i jednocześnie całe ciało, także klatkę piersiową.
-Jesteś pewien?- unosi brew.
-Stuprocentowo...- mówię jej i muskam ustami jej szyję, ona odchyla głowę do tyłu i uśmiecha się lekko.
-Może teraz trochę przerwy?- pytam ją, na co ona kiwa głową.
-Bardzo chętnie...- mówi cicho.
Momentalnie ściąga szpilki i ja unoszę jej spódnicę lekko do góry, by mogła bardziej otworzyć mi swoje nogi. Kładę ją na kanapie i wpijam się w jej usta szukając odpięcia jej spódnicy. Kylie wyręcza mnie i unosi ją aż do poziomu bioder. Dotykam jej brzucha, jej bioder, ud, piersi i jeszcze te jej usta.
Moją dłoń sunę ku wewnętrznej stronie uda, a potem ku gumce od majtek. Nie odrywając ust od niej kontynuuję droczenie się z jej ciałem.
-Harry, zacznij już...- mówi mi do ucha, na co ja uśmiecham się i zamierzam spełnić jej życzenie. Jednakże wpijam jeszcze usta w jej piersi, jej dłonie znajdują ujście w moich włosach i zdecydowanie nie chcę przerwać tej przyjemności. W momencie, gdy pieszczę jej biust moja dłoń wsuwa się w jej majtki, a palec odnajduje odpowiednie miejsce i właśnie wtedy zaczyna się od początku. Gdy patrzę na jej twarz i emocje, które ona pokazuje chce więcej mimo, że nic nie czuję to czuję wiele.
-O Boże...- szepcze mi do ucha i to daje mi kopa.- Ja nie wiem, jak ci się odwdzięczę...- szepcze chwilkę później.
-Wystarczy dobry seks...- odpowiadam jej, na co ona się uśmiecha.
-Przyjęłam do wiadomości...- mówi cicho patrząc mi w oczy. Mój palec przyspiesza, a ona wypina biust i odchyla głowę. Widzę, jak ogromną przyjemność jej to sprawia. Ogromną.
-Kylie, wróciłam!- słyszymy nagle głos Hailey.
Odskakuję od Kylie, a ta poprawia stanik i majtki jak najszybciej może i podnosi głowę z kanapy. Hailey wchodzi do pokoju i od razu widząc mnie zamyka oczy.
-Jezu!- krzyczy.- Nie mówcie mi, że tu był seks, albo w sypialni, bo jak tak, to ja idę do hotelu!
-Nie było seksu!- śmieje się Kylie, a ja się uśmiecham. Ale wielka szkoda....
-Jacy wy jesteście niewyżyci...- mówi Hailey i kładzie torebkę na wyspie kuchennej. Wstaję z kanapy i pomagam jej wstać. Ona opuszcza lekko spódnicę.
-Co ty masz na sobie siostro?- pyta ją Hails, a ja się przyglądam ich rozmowie.
-Zestaw na pokaz dziś wieczorem...- mówi Kylie, a Hailey unosi brew i uśmiecha się.
-Bardzo dobry wybór... Chciałam ci powiedzieć, że Nick będzie na moim pokazie i tak zrobił, by siedzieć koło ciebie.
Kylie nagle rzednie mina i lekko przełyka ślinę.
-Kim jest Nick?- pytam po chwili, na co one dwie zwracają na mnie uwagę.
-To nasz kolega z LA...- mówi Hailey, a Kylie marszczy brwi i idzie do sypialni.
-Twój kolega...- mówi stamtąd do Hails.
-Nasz...- mówi Hails.
-Twój... Ja go nie lubię...- odpowiada Kylie.
-Kręcił cię kiedyś... - mówi Hailey wyciągając z szafki butelkę wody.
-Jak miał kręcone włosy...- odpowiada Ky, na co ja się uśmiecham. Chyba kręcą ją długie, kręcone włosy chłopaka.
-Teraz je trochę ściął, jak zerwał z Olivią...- mówi Hails.
-Hailey, proszę cię... Poza tym, po co on przyjeżdża?
-Przyjeżdża, bo dowiedział się, że będziesz...- mówi Hailey.
Nie podoba mi się to.
-Nie chcę z nim siedzieć...- mówi Kylie wychodząc w staniku z sypialni.
-Nie masz wyboru...- mówi Hailey, jakby to była oczywistość.
-Mam wybór...- mówi pewniej Ky i odwraca się w moją stronę.-... On jest moim wyborem.- wskazuje na mnie.
-Chcesz go wziąć ze sobą?- pyta Hailey, na co Kylie kiwa głową.
-Chcesz mnie wziąć ze sobą na pokaz?- pytam ją, na co ona się uśmiecha.
-Dokładnie tak, Harry...- odpowiada mi.
-Zawsze znajdziesz jakieś wyjście z sytuacji Kylie...- śmieje się Hailey.
******
Miłego! :)

2 komentarze: